Rano wstałam i od razu poszłam do łazienki. Wyszykowałam sie i wyglądałam o tak:
Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam delikatny makijaż.
Następnie wróciłam do Brazylijczyka na łóżko i się obok niego położyłam. Musiał się obudzić, chwilę po mnie, bo też jest już ubrany. Kładąc się obok niego lekko musnęłam jego usta.
-Dzień dobry księżniczko.
-Dzień dobry, piłkarzyno.-Uśmiechnęłam sie do niego przyjaźnie.
-Jak się spało?
-Okey... Ale od kiedy ty zadajesz takie pytania?
-Od zawsze?
-To chyba laskom, które przeleciałeś i zostawiłeś.-Powiedziałam przez śmiech.
-Ej, co nie jest miłe.-Powiedział i zrobił smutną minę.
-Ważna, że ja mogę się z tego śmiać.-Powiedziałam i wstałam z łóżka. Wzięłam fajki i wyszłam na balkon. Usiadłam na chłodnych kafelkach i się zaciągłam. Po chwili przyszedł do mnie Neymar i również zaczął palić. Jak tylko to zobaczyłam to się cholernie zdenerwowałam. Na początku myślałam, że piłkarz chce zrobić mi na złość, ale wziął jednego bucha, drugiego, a trzeciego już nie zdążył. Wytrąciłam mu z ręki papierosa i zaczęłam się w niego wpatrywać...
-Po co to robisz?
-Wiem, że nie chcesz abym palił, a jeżeli ty nie przestaniesz... Ja zacznę.
-Ty chyba oszalałeś!
-Nie...
-Tak! Ty nie możesz palić, grasz w piłkę, nie pozwalam ci na to, rozumiesz?-Krzyczałam
-Przestaniesz palić, ja nie zacznę... To chyba jasne.-Powiedział w miarę spokojnie.
-Ja mogę... Nie mam codziennie treningów, nie mam osób, które mnie podziwiają... Mogę robić wszystko...
-Nie możesz!-Wrzasnął
-Bo?-Ja również krzyczałam jak najgłośniej potrafiłam. Nastała chwila ciszy.
-Nie przestaniesz palić, to mnie stracisz.-Powiedział opanowanym głosem. Jego słowa jakoś mnie zabolały... Tylko osoby, które nie pasują do naszego życia się traci... Chciałam od niego odejść, jednak chłopak złapał mnie za rękę i do siebie przyciągnął. Jednak to nie było zwykłe przyciągnięcie... Chłopak bardzo mocno mną szarpnął. Próbowałam być silna, jednak kilka łez spłynęło mi po policzku.
-Jeżeli wyjdziesz teraz z tego domu, możesz zapomnieć o nas..
Perspektywa Neymara.
-Jeżeli wyjdziesz teraz z tego domu, możesz zapomnieć o nas.. -Musiałem jej tak powiedzieć.. Wiem dobrze, że zrobiłaby coś głupiego. Albo by się upiła, albo pocięła lub kolejny raz zaczęła śpać. Mogłaby też zrobić inne o wiele gorsze rzeczy, ale nie chce o tym myśleć... Wiem, może za agresywnie do tego wszystkiego podszedłem, ale nie chce, aby osoba, którą tak bardzo kocham, niszczyła sobie takimi śmieciami życie. W ogóle po co ona pali, czy tak ciężko jest jej zrozumieć, że niszczy sobie wspaniały dar jakim jest życie? Przecież, zawsze gdy ma problemy może przyjść z nimi do mnie... Myślałem, że moje słowa dadzą jej coś do zrozumienia, jednak powstał inny efekt do zamierzanego. Sabina zaczęła się szarpać. Przecież nie mogłem jej zatrzymać przemocą.. Nie mógłbym jej zrobić żadnej krzywdy. Po pewnym czasie puściłem jej rękę, a ona po prostu wybiegła z domu.
Perspektywa Izabelli.
Razem z rodzicami mojej przyjaciółki siedzieliśmy w kuchni. Przygotowywaliśmy śniadanie.. W pewnym momencie, usłyszeliśmy krzyki Neya i Sabiny. Chciałam pójść zobaczyć co sie stało, jednak pani Ola nie chciała mnie do nich puścić. Ona zawsze uważa, że osoby, które się kłócą muszą być same. Ponieważ podczas kłótni, potrafią sobie szczerze porozmawiać i złe rzeczy pójdą w niepamięć. Zgodziłam się z nią i szykowałam dalej posiłek. Za kilka minut usłyszeliśmy wieki trzask drzwi. Po sekundzie Sabina znalazła się na dole i bardzo szybko wybiegła z domu. Wybiegłam za nią, lecz gdy tylko wyszłam przed ogrodzenie, dziewczyny już nie było. Wróciłam do domu. Tam panowała głucha cisza. Chciałam iść na górę do Neymara jednak usłyszałam wielki hałas dobiegający z pięta domu. Następnie słychać było tłuczenie szklanych rzeczy.
Perspektywa Neymara.
Byłem na siebie strasznie zły. Jak mogłem pozwolić na to, aby Sabina wyszła z domu. Jednak ja słowa dotrzymuje... Z nami koniec, jeżeli dla niej ważniejsze są fajki, żyletki, alkohol czy narkotyki, a nie ja, to muszę uszanować jej zdanie... Tylko, że w tym momencie najważniejsza jest Sabina. To aby nie zrobiła nic głupiego, żeby później niczego nie żałowała. Uspokoiłem się chwilę i również wyszedłem z domu. Przywitałem się ze wszystkimi i zacząłem szukać jeszcze mojej dziewczyny. Napisałem sms'y do wszystkich chłopaków z drużyny czy jest u nich Sabina, jednak żaden nic nie wiedział. Daniemu, Messiemu oraz Gerem opowiedziałem co się stało. Chłopaki razem ze swoimi partnerkami pomogli mi szukać dziewczyny. Rozdzieliliśmy się... Poszedłem do naszego parku-Nie ma jej. Poszedłem na Camp Nou-Nie ma jej. Zadzwoniłem nawet do Kamila, któregoś razu, gdy Polka poszła się być, spisałem sobie jego numer telefonu, na wszelki wypadek. I chyba wypadek jest w tym momencie. Rozmawiałem z nim około 10 minut, jednak chłopak, mi powiedział, że od dłuższego czasu się z nią nie widział. W końcu zadzwoniła do mnie Shak.
-Neymar przyjdź szybko do parku przy moim domu.-Mówiła strasznie przerażonym głosem.
-Za 5 minut będę, ale co się stało?
-Pośpiesz się.. Może jeszcze zdążysz to zobaczyć.-Powiedziała i się rozłączyła. Przestraszyły mnie jej słowa: "Może jeszcze zdążysz to zobaczyć". Najszybciej jak potrafiłem pobiegłem w wyznaczone przez piosenkarkę miejsce. Zobaczyłem blondynkę i do niej podbiegłem.
-Co miałem zobaczyć?-Zapytałem jakby nie pewnym głosem. Dziewczyna spuściła głowę i pokazała palcem na rzeczkę z mostkiem. Na krawędzi siedziała moja księżniczka. Chciałem do niej podbiec, lecz Kolumbijka mnie zatrzymała.
-Neymar poczekaj. Podeszłam do niej, ale ona wtedy powiedziała: Jeżeli wykonasz jeszcze jeden krok w moją stronę skoczę stąd."
-Ale ja nie mogę jej na to pozwolić.-Mówiłem drżącym głosem.
-A o co wam poszło?-Zapytała zmartwiona dziewczyna.
-Zaczęło się od fajek, a skończyło się na tym, że powiedziałem jej: Że... -Ciężko mi było się do tego przyznać.-:Jeżeli wyjdziesz z tego domu to z nimi koniec.-Ledwo skończyłem i pobiegłem w stronę mostku. Dziewczyna właśnie stawała na krańcu poręczy... Podbiegłem do niej i w ostatniej chwili złapałem ją w talii. Zdjęłam z barierki i mocno do siebie przytuliłem. To, że z nią zerwę, jest już nie aktualne. Bardzo ją kocham, nawet jej okropny charakter. Sabina wtuliła się we mnie jeszcze mocnej i zaczęła płakać.
-Nie płacz księżniczko. Bardzo cię za wszystko przepraszam. Jeżeli palenie sprawia ci przyjemność to... to rób to, ale błagam cię, nigdy więcej takich numerów.
-Obiecuję, już nigdy czegoś takiego nie robię. Jeżeli tak bardzo nie lubisz papierosów, to nie będę paliła...Już nigdy żadnego Kamila, żadnej żyletki i wódki na smutki... Zrobię, to tylko i wyłącznie dla ciebie. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Kocham cię!
-Ja ciebie też kocham!
Półtora roku później
Perspektywa Sabiny.
To co wydarzyło się ponad rok temu? No nie wracamy do tego. Razem z Neymarem oczekujemy dziecka. Synka. Zostałam z nim w Barcelonie. Bardzo go kocham. Od kiedy jestem w ciąży, każdego dnia zakochuje się w nim na nowo. Na pewno będzie dobrym tatusiem. Davi nie może doczekać się brata... Już nie wracam do starych nawyków... Staram się żyć szczęśliwie, bez problemów... Z Anto i Shak widuję sie codziennie. Stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami.. No oczywiście nie mogę zapomnieć o Rafie, która jest ze mną odkąd dowiedziała się, że będziemy bieli dziecko... Dzisiaj jest mecz. Neymar obiecał, że wygra to dla mnie i naszego dziecka. Bardzo jestem wdzięczna piłkarzowi, za wszystko co dla mnie. Bardzo go kocham i nie zamierzam zmienić swojego zdania.
********************************
No to mamy epilog.
Sama się tego nie spodziewałam, bo siadając do kolejnego posta myślałam, że napiszę kolejny rozdział i będzie okey, a tak jakoś mnie natknęło na taki zwrot akcji..
Bardzo dziękuję, tym wszytkim, którzy byli ze mną od samego początku i tym, którzy doszli i mnie nie zostawili <3
Jest ponad 32 tyś. wyświetleń. Jestem wam za to bardzo, ale to bardzo wdzięczna.
Jeżeli chcecie, czytać moje opowiadania nadal, to zapraszam na mojego drugiego bloga:
http://onitoznaczyneymariblanka.blogspot.com/
Kochani, jeżeli dam radę to założę, jeszcze jednego bloga. Również o Neymarze... Będzie on odmiennością od tego wyżej (tego co podałam wam linka) I mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie :) A więc do nowego posta na blogu Oni także poznali tajemnice miłości. I do "Bohaterów" na przyszłym blogu :***
BARDZO, ALE TO BARDZO WAM DZIĘKUJĘ! KOCHAM WAS <3 JESTEŚCIE NA PRAWDĘ WSPANIALI. BUZIAKI!!! :*
No i się skończyło.. ;( Ehh... Szkoda. Ale jest jeszcze drugi blog :D
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jaki czytałam❤
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję <3 :***
UsuńPodasz linka do 2 bloga ?
OdpowiedzUsuńBardzo prosze http://onitoznaczyneymariblanka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnajpiękniejszy blog gratuluje pomysłu :)
OdpowiedzUsuń