Wykonałam wszystkie poranne czynności w mgnienia oku. Zeszłam do kuchni i napisałam karteczkę w razie powrotu Neymara.
Kochanie jeżeli wrócisz do domu, zadzwoń do mnie :)
Zupełnie nie wiedziałam gdzie mam go szukać. Postanowiłam iść na stadion, jednak go tam nie było. Później chodziłam po Barcelonie i pytałam się obcych ludzi, czy widzieli Neymara. Jeden facet zaczął mi się śmiać prosto w twarz, bo opowiedziałam mu co się stało, on stwierdził, że Ney mnie zostawił i nawet nie warto na niego czekać. Nie wiem czemu, ale uwierzyłam temu chłopakowi. Może nie chciał mnie zranić i tak po prostu wyjechał. Tylko gdzie? Przecież nie zostawiłby mnie w swoim domu. Cały dzień spędziłam na poszukiwaniach, Nie rozmawiałam z żadnym z moich i Neya przyjaciół. Oni chyba muszą coś wiedzieć, bo się nim nie przejmują. Około godziny 22 poszłam do Alvesa. Może przyszedł do niego Ney. Drzwi otworzyła mi nowa dziewczyna Brazylijczyka.
-Hej, co tu robisz?
-Cześć. Yyy nic, szukam Neymara, a ty?
-To samo.-powiedziałam, a Hiszpanka gestem ręki zaprosiła mnie do domu. Przywitałam się z Danim. W trójkę zastanawialiśmy się gdzie jest 11 Barcelony. Dani obdzwonił wielu ich wspólnych przyjaciół. Po jakimś czasie moim oczom ukazał się Messi z Antonellą. Mimo rozmów z nimi cały czas miałam w głowie słowa tamtego mężczyzny "i nawet nie warto na niego czekać". Przed północą postanowiłam pójść do domu. Marika, Leo i Anto zostali u 6 Barcelony. W domu nikogo nie zastałam. Byłam strasznie zaniepokojona brakiem Neya. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało. Może umówił sie z nowym kolegą i został u niego na noc... Nieee. Wziąłby ze sobą telefon... Całą noc zastanawiałam się jak odnaleźć Neymara. Rano poszłam się umyć i przebrać. Zrobiłam mocny makijaż, a ubrana byłam tak:
Zeszłam do kuchni, wypiłam kawę i kolejny raz udałam się na poszukiwania Neymara. Zupełnie nie wiedziałam gdzie mam go szukać. Chodziłam obłąkana bo mieście. Znowu zaczepiałam ludzi, jednak nikt nigdzie go nie widział. Po kilku godzinach zrezygnowałam. Weszłam do sklepu i kupiłam wódkę. Wróciłam do domu i zaczęłam pić. Zdałam sobie sprawę, że Neymar na prawdę mnie zostawił, że już do mnie nigdy nie wróci. Zaczęłam płakać. Tak spędziłam resztę dnia. Pod wieczór przyszedł do mnie Messi jednak nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Od razu kazał mi się położyć spać. Jednak nie słuchałam go. Chodziłam po domu i szukałam alkoholu. W końcu Leo wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni Neya. Z jednej strony byłam mu za to wdzięczna, z drugiej zaś mogłabym go znienawidzić, bo nie pozwoli mi się zapić, zapomnieć. Leżałam, a Messi pilnował mnie, abym nie poszła pić. Po woli wyczerpywałam siły. w końcu usnęłam. Jednak przed zaśnięciem wyszeptałam:
-Jeżeli on nie wróci zabije się...
***************************************
WRÓCIŁAM KOCHANI ♥♥♥
Wiem szału nie ma... Jeszcze dużo postów, abym miałam do tego talent, ale tylko trening czyni mistrza :)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Niedługo lub jutro postaram się dodać kolejny.
Kochani życzę wam wiele sukcesów w nowym roku szkolnym. Przyjaciół, ale tylko tych prawdziwych. :) Miłości <3 Dobrych ocen i dużo kłótni z nauczycielami <3
Zeszłam do kuchni, wypiłam kawę i kolejny raz udałam się na poszukiwania Neymara. Zupełnie nie wiedziałam gdzie mam go szukać. Chodziłam obłąkana bo mieście. Znowu zaczepiałam ludzi, jednak nikt nigdzie go nie widział. Po kilku godzinach zrezygnowałam. Weszłam do sklepu i kupiłam wódkę. Wróciłam do domu i zaczęłam pić. Zdałam sobie sprawę, że Neymar na prawdę mnie zostawił, że już do mnie nigdy nie wróci. Zaczęłam płakać. Tak spędziłam resztę dnia. Pod wieczór przyszedł do mnie Messi jednak nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Od razu kazał mi się położyć spać. Jednak nie słuchałam go. Chodziłam po domu i szukałam alkoholu. W końcu Leo wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni Neya. Z jednej strony byłam mu za to wdzięczna, z drugiej zaś mogłabym go znienawidzić, bo nie pozwoli mi się zapić, zapomnieć. Leżałam, a Messi pilnował mnie, abym nie poszła pić. Po woli wyczerpywałam siły. w końcu usnęłam. Jednak przed zaśnięciem wyszeptałam:
-Jeżeli on nie wróci zabije się...
***************************************
WRÓCIŁAM KOCHANI ♥♥♥
Wiem szału nie ma... Jeszcze dużo postów, abym miałam do tego talent, ale tylko trening czyni mistrza :)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Niedługo lub jutro postaram się dodać kolejny.
Kochani życzę wam wiele sukcesów w nowym roku szkolnym. Przyjaciół, ale tylko tych prawdziwych. :) Miłości <3 Dobrych ocen i dużo kłótni z nauczycielami <3
świetny!!! ♥
OdpowiedzUsuńWspaniały cieszę się że wróciłaś :*
OdpowiedzUsuńCudowny♥
OdpowiedzUsuńCudowny♥
OdpowiedzUsuńNareszcie wrocilas :) Tylko niech on sie znajdzie caly i zdrowy :)
OdpowiedzUsuńnie zabijaj się on wróci i będziecie szczęśliwi
OdpowiedzUsuńDaj juz next :) A tak wogole to co dzieje sie z Cah i Davim ? Ich tez nie ma w domu :)
OdpowiedzUsuńW planach było, że Neyz zawozi Daviego i Cah na lotnisko i tak też się stało ;)
Usuńok :) dzieki
UsuńRozdziały zaległe, czyli tych, których jeszcze nie przeczytałam, przeczytam jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://neymar-opowiadania.blogspot.com/
Od dzis czytam Twojego bloga ^^
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się ;3
Czekam na kolejny ;*/Zuza