-Nie muszę patrzeć, aby ci odpowiedzieć.
-Musisz, zrób to dla mnie.
Staliśmy chwilę w milczeniu i patrzyliśmy sobie cały czas w oczy. Chciałam już coś powiedzieć, ale Neymar złapał mnie w talii, przyciągnął do siebie i pocałował.
-Yyy przeprasza, co ty robisz ???
-Przepraszam, ale musiałem.
Głośno westchnęłam i tym razem to ja go pocałowałam. Pocałunek był długi i bardzo namiętny.
-Nadal będziesz o nas myślał ???
-Tak. Nie chce abyś była tylko moją przyjaciółką.
-Ja też tego nie chcę, ale cie nie kocham.
-Kłamiesz.
-Nie.
-Sabina !!!
-Neymar !!!
-Kłamiesz.
-Kłamię.
-Czyli mnie kochasz ???
-Taa, ale chyba nie ma czegoś takiego jak miłość.
-Co masz na myśli ???
-Może to zauroczenie, które potem zmienia się w przyzwyczajenie ???
-Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz.
-Hmm Ney ja naprawdę bardzo cię lubie, lubie spędzać z tobą czas, ale cie nie kocham.
-Mam nadzieję, że zmienisz zdanie.
-Postaram się,ale- nie mogłam skończyć.
-Czyli gdy się poznaliśmy mnie okłamałaś, tak ???
-Nie.
-Czyli kochałaś mnie i tak nagle ci przeszło ???
-Nie Neyamr. Kochałam cię, teraz z resztą też, tylko nie chce psuć niczego między nami.
-Nie popsujesz, wręcz polepszysz.
-No nie wiem.
-Wiesz tylko nie chcesz przyznać mi racji.
-Możemy już zmienić temat ???
-Jasne. To może chodźmy do kina ???
-Okey.
Do kina doszliśmy o godzinie 18:30. Nie wiem na co idziemy, bo Ney kupował bilety. Na pewno obejrzymy jakiś horror i to wszystko po to, abym się do niego przytulała. Dziecinne.
-A więc na co idziemy ???
-Zgadnij.
-Na pewno to będzie horror.
-Brawo. Resztę dowiesz się podczas seansu.
Film trwał półtorej godziny, a dokładniej 1 godzinę 28 minut. Był to jeden z najstraszniejszych horrorów jakie oglądałam do tego czasu. Jak przypuszczałam, przytulałam się do Neymara, ale to były mimowolne reakcję.
-Wracamy już do hotelu ???
-A co ze spacerem ???
-A no tak. Zapomniałam. A więc gdzie idziemy ???
-Może plaża ???
-Jasne.
Gdy doszliśmy na miejsce było już trochę ciemno, lecz przepięknie.
-I o co mi chodziło.
-Neymar ???
-Tak ???
-Wiesz, że nic tutaj nie ugrasz. Przynajmniej w tym momencie.
-Ty myślisz tylko o tym, a mi chodzi teraz o coś zupełnie innego. Jest tutaj spokojnie, nie ma bandy dzieciaków. (chodzi o Dumę Katalonii) Nikt nie biega, nie popycha ani na ciebie nie wskakuję. Uwielbiam spędzać z nimi czas, bo przecież to rodzina. Jedna wielka rodzina, która nie opuści nikogo w potrzebie, ale jednak wieczorem jest mi tutaj lepiej samemu.
-A czemu dopiero dzisiaj mnie tutaj przyprowadziłeś ???
-A tak jakoś. Wcześniej nie było okazji.
-Okazja jest zawsze.
W tym momencie spacerowaliśmy bo rozgrzanym piasku i rozmawialiśmy. Brazylijczyk objął mnie ramieniem i odwrócił przodem do siebie.
-Jeżeli nie jesteś pewna, czy mnie kochasz to jutro dam ci powód abyś powiedziała tak bądź nie.
-Co ty kombinujesz ???
-Zobaczysz jutro, jeżeli tylko będziesz na meczu.
-Oczywiście, że będę. Mogę się tylko odrobinę spóźnić, ale tak to, obiecuję, że będę.
-Sesja ???
-Yhm.
-Na którą ???
-Po 18, ale dokładniej nie pamiętam.
-A masz może ochotę iść ze mną na jakąś imprezę ???
-Nie, ale dzięki, że pytasz. Idź sobie z Messi czy, tam Danim.
-Ale ja wole z tobą.
-To musisz przeżyć dzisiaj bez imprezy.
-A pojedziesz z nimi na imprezę po meczu ???
-Pewnie, a teraz już może wrócimy do hotelu ???
-Jak sobie życzysz.
Po nie całej godzinie byliśmy już na miejscu. Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Od razu poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Położyłam się na łóżku i usłyszałam pukanie.
-Można ???
Zapytał mnie Jordi Alba z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Można.- również się uśmiechnęłam.- Jak tam ???
-Wszystko okey, a tam ???
-Dobrze jak widać, a można wiedzieć co cię do mnie sprowadza ???
-Tak po prostu chciałem z kimś pogadać i wiesz.
-Yhm. To o czym chciałeś podadać ???
-Mogę wiedzieć co jest między tobą a Neymarem ???
-Ciężko mi to wytłumaczyć.
-Ale kochasz go ???
-Co wy macie z tym kochaniem, znamy się dopiero ponad tydzień i już mam się w kimś zakochać ???
-Źle mnie zrozumiałaś. Chodzi o to, że cały dzień dzisiaj was nie było, śpicie ze sobą i Bogu dzięki, że jeszcze do niczego nie doszło.
-A skąd o tym wiesz ???
-Znam Neymara i ta odpowiedź powinna ci to wszystko wytłumaczyć.
-Sądzisz, że mnie zostawi ???
-Ja tego nie powiedziałem.
-Nawet jakbym z nim była to będzie ruchał się z każda po kolei ???
-Niestety.
Mogę zostać sama ???
-Jasne. Tylko żeby nie było, nie przyszedłem tutaj żeby popsuć waszych relacji tylko- nie dałam mu skończyć.
-Wyjdź !!!
Już bez żadnego słowa wykonał moje polecenie. A co jeżeli miał rację, jeżeli będę z Neymarem na pewno będzie oglądał się za innymi dziewczynami. Będzie je podrywał, a jak ja mu się znudzę to powie na pewno takie coś: Sory już nie jesteśmy razem. To nie twoja wina. A takie rzeczy słyszałam kilka tysięcy razy. Nie chciałam już o tym myśleć. Wstałam, wyciągnęłam słuchawki wróciłam się na łóżko i usnęłam przy moich ukochanych piosenkach.
Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Zegarek na telefonie pokazywał mi godzinę 6:13. Chyba się popsułam. Przyjechałam tutaj po to, aby spać do 10 czy 11. Ale jak już wstałam to muszę, to wykorzystać. Wygramoliłam się z łóżka i wyszłam na balkon. Pogoda była idealna na bieganie, więc szybko wróciłam do pokoju. Wybrałam sobie ubranie i poszłam do łazienki. wzięłam szybki prysznic. Włosy uczesałam w wysoką kitkę i ubrałam się tak:
I wyszłam z hotelu. Postanowiłam pobiegać w parku przy stadionie. Po drodze weszłam do jakiegoś sklepu i kupiłam wodę. W parku byłam parę minut po godzinie 7:00. Gdy biegłam poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Na początku nie wiedziałam kto to, więc zaczęłam się szarpać. Tego oczywiście były konsekwencję, bo dostałam w twarz. Dopiero teraz spostrzegłam się, że jest to Kamil.
-Zaczniesz krzyczeć uderzę cię dwa razy mocniej.
-Chyba śnisz.
Próbowałam uwolnić się z jego mocnego ucisku. Strasznie mnie bolał nadgarstek i już nie wytrzymałam z bólu. Zaczęłam go kopać. Chłopak puścił moją rękę i zaczęliśmy się bić. Kilka razy dostałam w twarz lecz nie byłam dłużna. Na moje nieszczęście musiała przechodzić policja. Szybko nas rozdzieliła.
-Co wy robicie ??? Macie ochotę przejechać się z nami na komendę ???
-Nie.- powiedział Kamil
-Tak.
Powiedziałam z ogromnym uśmiechem na twarzy, żeby tylko zrobić na złość Kamilowi.
-Chcesz jechać na policję ??? To przepraszam po co się ze mną dzisiaj spotkałaś ???
-Jakie spotkanie, nie wiem zupełnie o czym do mnie mówisz ???
-Dostałaś wczoraj sms'a żebyś przyszła tutaj na 7.
-Nie dostałam wczoraj od ciebie żadnego sms'a. Pokazać ci telefon ???
-Z miłą chęcią.
Do naszej rozmowy wtrącił się jeden z policjantów.
-Wyjaśnicie sobie sami tę sprawę czy jedziemy ???
-Wyjaśnimy.
-Jedziemy.
-Nie chcesz dragów to nie.
Gdy Kamil to powiedział policjanci spojrzeli się na siebie i na nas. Znowu na siebie i na nas. Chwycili nas za ręce i zaprowadzili do auta.
-Mówiłem, że nie chce ci zrobić krzywdy.
-Spierdalaj.
-Ej grzeczniej trochę.- Kolejny raz wtrącił się policjant- I proszę podać nam numery rodziców bądź opiekunów.
Gdy policjant to powiedział zupełnie nie wiedziałam, co mam robić. Postanowiłam podać numer Neymara. Nie chciałam aby inni piłkarze sie dowiedzieli, że zgarnęła mnie policja. Bo musieli by znać powód. A ja nie jest skłonna do rozmowy o narkotykach. Kamil powiedział, że jest tutaj sam. Że ja na to nie wpadłam to nie wiem. Chociaż on teraz miał łatwiej, bo jakby nie ma rodziców. Oddali go do domu dziecka gdy miał 15 lat bo nie dawali sobie z nim rady. Gdy dojechaliśmy na posterunek policji rozmawiałam o wiadomości którą rzekomo dostałam od Kamila. Jeżeli można było nazwać to rozmową. Robiliśmy wszystko aby nikt nas nie usłyszał. Po paru minutach przyjechał tutaj Neymar. Od razu po jego minie rozszyfrowałam, że nie jest za bardzo zadowolony.
**************************************************************
Kochani sama jestem w szoku, że dodałam dzisiaj rozdział. Następny powinien być we wtorek bądź środę. Ewentualnie postaram się dodać go jutro. Jeżeli tylko dacie rade z komentarzami. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. :) Nadal z miłą chęcią przeczytam wasze pomysły na kolejny rozdział. 7 komentarzy = 19 rozdział ♥♥♥ POWODZENIA.
niedziela, 29 marca 2015
piątek, 27 marca 2015
Rozdział 17.
Obudziłam się o godzinę 6:18. Neymar jeszcze spał, a ja nie miałam powodu aby go budzić. Cichutko wygramoliłam się z jego łóżka i wyszłam z pokoju. Na korytarzu zobaczyłam kilku piłkarzy i postanowiłam się z nimi przywitać.
-Dobry.
-Bry- uśmiechnął się do mnie Pique- A pani gdzie była ???
-U twojego przyjaciela.
-Uuu Sabina i Ney mmm- wtrącił się Messi,a Bartra i Iniesta zaczęli się śmiać.
-Haha dobre.
-Ja wiem, bo moje.
-Dobra ja nie będę wam już przeszkadzała. Idę sprzątać w pokoju, bo jacyś kretyni
Nie mogłam skończyć bo ktoś wybuchnął nie opamiętanym śmiechem.
-Weźmy nie wracajmy do tamtego dnia. Proszę- w końcu odezwał się Marc.
-Już się boje, co robiliście po moim wyjściu.
-Uwierz, że nie chcesz wiedzieć.
Porozmawiałam jeszcze chwile z chłopakami i poszłam do siebie. Od razu podeszłam do szafy i uszykowałam ubranie na dzisiaj. Jutro mam sesje na godzinę 18:15 i mam nadzieję, że długo mi na niej nie zajdzie, bo przecież o 20:40 jest mecz. Z zamyśleń wyrwała mnie Anto. Na początku przestraszyłam się jak ona tu weszła, ale przypomniało mi się, że nie domknęłam drzwi.
-Może ci pomogę tutaj sprzątać ???
-Najpierw to ja muszę doprowadzić się do stanu używalności.
-Haha to leć się myć i malować, a ja zacznę sprzątać.
-Kochana jesteś, ale wiesz, że nie musisz tego robić.
-Muszę bo na przykład wszystkie ciuchy stąd wyciągnęłam ja, a z resztą Messi i reszta też święci nie są.
Już jej nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się szczerze i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam delikatny makijaż, a ubrana byłam tak:
-No już jestem gotowa.
-Bardzo się ciesze i ślicznie wyglądasz.
-Eee tam. Wyglądam tak, jak zawsze.
-No czyli ślicznie.
Zaczęłam się śmiać. Włączyłam muzykę i dołączyłam się do sprzątania. Śmiechu i wygłupów było przy tym, co nie miara. Anto co chwila robiła jakieś śmieszne miny, a to ja powiedziałam coś zabawnego. Tak minęły nam 2 godziny, a pokój w tym momencie błyszczał.
-No, to masz tutaj porządek. Do czasu oczywiście.
-Ja ci dam do czasu.
Powiedziałam i uderzyłam, ją poduszką.
-Ej !!!
Krzyknęła na mnie partnerka Messiego.
-No co ej ???
-Chcesz mieć kolejny raz sprzątanie ???
-A ty chcesz ???
-W sumie to fajnie było, ale gdybym mogła cię poprosić, abyśmy biły się nimi jutro, ale później.
-A to niby dlaczego ???
-Zaraz chłopaki mają trening, a powiedziałam, że się na nim stawie i z nimi zagram. Jedziesz też ???
-Nie dzięki. Wole posiedzieć sobie na razie w pokoju.
-Ty mówisz serio ???
-Serio.
-Dobrze. Nie będę cię zmuszała, ale wiedz, że jeszcze tutaj przyjdę.
-Oczywiście.
-Okey ja lece, bo zaraz na Camp Nou będę musiała iść pieszo.
Wstałam i pożegnałam się z dziewczyną całusem w policzek.
-Papa.
-Pa.
I zostałam sama. Położyłam się na łóżku i poczułam wibracje telefonu. Dostałam sms'a z prywatnego numeru.
Spotkajmy się dzisiaj za 3 godziny w parku nie daleko Camp Nou. Będzie tam na ciebie czekała niespodzianka.
Postanowiłam zignorować tę wiadomość, bo już nie raz spotykałam się z takimi osobami. W ogóle ich nie znałam, a oni za to wiedzieli o mnie wszystko. Dosłownie wszystko. Wyszłam na balkon i przyglądałam się ludziom, którzy mieli w sobie pełnio pozytywizmu, którego tak bardzo mi brak. Nie potrafię się cieszyć praktycznie z niczego. Bo gdy jedno jest okey, pojawia się coś drugiego i psuję całą przyjemną atmosferę. Było dopiero po godzinie 8. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Wszyscy piłkarze na treningu, bo jutro mecz. Dziewczyny pewno są z nimi. Izka wyjechała. Zastanawiałam sie przez dłuższą chwilę i w końcu mnie olśniło. Postanowiłam przyjść się na stadion. Może uda mi się wyciągnąć którego z piłkarzy na spacer. Oczywiście najbardziej chciałam pójść z Neymarem, ale jak on nie będzie chciał to znajdę sobie kogoś innego.
Pól godziny później byłam już na Camp Nou. Pierwsze co usłyszałam to: "Neymar ktoś chyba do ciebie przyszedł". A oczywiście powiedział to Pique. Brazylijczyk od razu się odwrócił i gdy mnie zobaczył na jego twarzy pojawił się, jeszcze większy uśmiech.
-A co panienka tu robi ???
-A przyszła namówić jakiegoś idiotę aby po treningu gdzieś się przeszedł ze mną. Jesteś chętny ???
-No raczej.
-Czyli mam też wnioskować, że jesteś idiotą, tak ???
-Dla ciebie mogę być, kim tylko zechcesz.
-O jak słodko, ale musisz iść grać.
-Nic nie muszę, tylko mogę.
-Nie, musisz.
-Czemu muszę ???
-Bo ja ci każę.
-Oj niech ci będzie.
Brazylijczyk wrócił do swoich kolegów, a ja zasiadłam na trybunach. Miałam niezły ubaw ponieważ grała z nimi Antonella. Trening zakończył się o godzinie 10:40. Na Neymara musiałam czekać aż do godziny 11:00. Ale rozumiecie punkt jedenasta otworzyły się drzwi szatni i on z nich wyszedł. W dodatku jako pierwszy. Mogłabym się założyć, że gdybym na niego nie czekała to jeszcze z pół godziny by mu to zajęło. Wychodząc z Camp Nou panowała cisza, ale nie była ona nie zręczna, lecz taka, której każdy z nas czasem potrzebuje.
-To gdzie idziemy się przejść ???
-Na pewno nie do parku tego, tutaj nie daleko.
-A coś się stało, że nie chcesz tam iść ???
-Nie, no co ty.
-Na pewno ???
-Tak.
-Obiecasz ???
-Zależy na co.
-Na to, co kochasz nie musisz najbardziej, ale musisz kochać.
-To nie obiecuję.
-Powiesz co się stało.
-Ale to nie jest ważne.
Nie chciałam mu mówić o wiadomości, którą dostałam z rana. Ja się nią nie przejmowałam więc po co miał by o niej wiedzieć Ney ??? Znając go, przeją by się tą sytuacją i martwił by się o mnie.
-Tak ???
-Tak.
-To czemu nie powiesz ???
-Boże !!! Dostałam rano sms'a ktoś chce się ze mną dzisiaj spotkać w tym parku i- nie mogłam skończyć.
-To chodźmy tam.
-Ale ja nie mam takiej potrzeby. Zignorowałam tego sms'a i tyle. A jak mi się coś stanie to przynajmniej będziecie mieć święty spokoju.
Pod koniec mojej wypowiedzi zaczęłam się śmiać.
-Ze mną nie może ci się stać coś złego, a teraz może masz ochotę pójść na kręgle. I może na spacer pójdziemy późnym wieczorem ???
-Myślę, że to dobry pomysł.
Całą drogę do kręgielni rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Śmieliśmy się tak głośno jak tylko potrafiliśmy. Co chwila jakieś dzieci podbiegały prosząc Neya o autograf. On z przyjemnością wykonywał ich prośby. Kilka osób chciało mieć nawet ne mną zdjęcie. Kilka ludzi sądziło, że jestem z Neymarem.
Około godziny 12:30 doszliśmy na wyznaczone miejsce. Neymar zapłacił z tor i oczywiście dał kilka autografów. Zaczęliśmy grę.
-To co, może mały zakładzik ???
-Może.
-Jak ja wygram będziesz chodziła ze mną na każdą imprezę przez miesiąc.
-To znaczy prawie wszystkie lipcowe noce mam spędzać w twoim towarzystwie ???
-Dokładnie tak, ale daj mi skończyć. Niedługo mam konferencję i miło mi by było gdybyś pojechała na nią ze mną.
-Okey coś jeszcze ???
-Raczej nie. Imprezy z tobą wynagrodzą wszystko.
-Haha dobra teraz ja. Jeżeli wygram trzy bądź cztery razy w tygodniu będziesz musiał chodzić ze mną na zakupy tak oczywiście przez miesiąc. Na Instagrama, Twittera czy Facebooka jest mi to zupełnie obojętne, będziesz musiał wstawić swoje jakiegokolwiek głupie zdjęcie i podpisać, że jestem twoją boginią. Jasne ???
Z perspektywy Neymara.
-Haha dobra teraz ja. Jeżeli wygram trzy bądź cztery razy w tygodniu będziesz musiał chodzić ze mną na zakupy tak oczywiście przez miesiąc. Na Instagrama, Twittera czy Facebooka jest mi to zupełnie obojętne, będziesz musiał wstawić swoje jakiegokolwiek głupie zdjęcie i podpisać, że jestem twoją boginią. Jasne ???
Skąd w ogóle przyszedł jej taki pomysł do głowy ??? Zapiszę ją na jakieś leczenia chociaż wątpie aby jej coś pomogło.
-Jak słońce.
-Super. Poczekaj chwilę pójdę do toalety.
-Spoko.
Czekając na Sabinę zobaczyłem jej telefon, akurat dostała sms'a. Postanowiłem go przeczytać. Wiem, że nie powinienem, ale raz się żyję. Treść wiadomości była taka: "No ślicznotko nie było cię w parku. Ja z tego powodu przeżyję, ale tobie szczerze współczuję. Jutro masz być o 7:00 w tym samym miejscu. Oczywiście sama i nie bój się nie zrobię ci krzywdy. W żadnym wypadku. Dostaniesz ode mnie tylko to, czego na pewno ci brakowało." Gdy czytałem na szczęście nie przyszła tutaj Sabina. Nie wiem, co mam teraz zrobić. Znaczy na pewno pójdę tam z nią. A więc plany mam. Pilnowanie Sabiny. Ja to chyba zamiast być piłkarzem powinienem być jakimś detektywem lub szpiegiem. Usunąłem wiadomość i odłożyłem jej telefon na miejsce. Po chwili wróciła i zaczęliśmy grę. Dużo przy tym rozmawialiśmy i opowiadaliśmy o dzieciństwie. Nie mogłem w ogóle skupić się na grze, ale ostatecznie wygrałem jednym punktem.
-Głupi ma zawsze szczęście.
-A dziękuję.
-Ej Neyamr mogę zadać ci jedno pytanie ???
-Jasne.
-Podczas gry i naszych rozmów byłeś jakby nie obecny. Co się dzieje ???
-Nic po prostu myślę nad jedną ważną sprawą.
-Powiesz mi ją, czy nie ???
-Nie.
-Proszę Ney.
-Nie.
-Proszę.
-A czemu cię to tak interesuję ???
-Martwię sie o ciebie. Prawie zawsze jesteś uśmiechnięty-nie dałem jej skończyć
-Teraz też jestem.
-No tak, ale myślisz teraz o czymś tak bardzo, że nie wiesz, co robisz. Gdyby było wszystko okey na pewno nie miał byś 1 punktu przewagi tylko 20.
-Głupoty gadasz.
-Nie nie gadam głupot.
-Ja wiem swoje, ty wiesz swoje.
-Niech już będzie.
-Idziemy coś zjeść ???
-Idziemy.
Zdziwiły mnie jej słowa. Myślałem, że odmówi, a tu proszę. Może mówi tak, tylko po to, abym nie pilnował jej czy je czy nie, gdy nie jesteśmy razem. Dobrze wiem, że Sabina i tak nic nie je, chyba że jest z dziewczynami lub ze mną. O godzinie 15:00 byliśmy w restauracji. Złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy. Nie zajęło to zbyt dużo czasu. Podczas posiłku Sabina mówiła mi o swoim życiu. Było widać, że nie mówi wszystkiego. Podczas dłuższych zdań urywała słowo i szybko zmieniała temat, bądź mówiła co było dalej. Po godzinie wyszliśmy z restauracji.
-Zauważyłaś, że nie mamy jeszcze ze sobą żadnych zdjęć ???
-Faktycznie.
-To co, robimy ???
-Oczywiście.
Zrobiłem kilka zdjęć i wrzuciłem na kilka portali z dopiskiem: ♥ Sabina jest moją boginią ♥ Zdjęcie jest, nie głupie lecz z Tobą ♥
Od razu dostałem komentarze od kumpli z boiska. Czemu ludzie myślą, że jak spędza się z kimś czas to trzeba być z tą osobą ??? Bardzo lubię Sabine, ale czy do niej coś czuję to nie jestem pewien. Ładna jest, mądra i tak dalej, ale żeby myślec tutaj o miłości, może i tak, ale nie wiem co ona czuje do mnie. Może już mnie nie kocha, jest tylko zauroczona, ale- z zamyśleń wyrwała mnie Sabina.
-Neyamr !!!
-Co ???
-Bo jesteś jakiś nie obecny i nie wiem, co mam zrobić, z resztą jakieś dzieci już tutaj biegną.
-Przepraszam. Po prostu myślałem o nas i tak jakoś wyszło.
-O nas ??? Że ja i ty ???
-Nom.
-Wiesz, bardzo mi sie to podoba i możesz robić to częściej tylko nie w tym miejscu.
-Masz rację. Chodź.
Z perspektywy sabiny.
-Wiesz, bardzo mi sie to podoba i możesz robić to częściej tylko nie w tym miejscu.
-Masz rację. Chodź.
W jednej chwili 11 Barcy pociągnęła mnie za rękę i zaczęliśmy biec.
-Neymar ???
-Tak ???
-Gdzie my biegniemy ???
-Zobaczysz.
Po paru minutach byliśmy w jakimś ślicznym miejscu.
-Często tutaj przychodzę wieczorem, jak chce się odstresować, lub, gdy mam ważne sprawy czy nawet mecz.
-A mnie zabrałeś tutaj bo ???
-Bo tutaj możemy pomyśleć o nas.
-Wiesz, za bardzo nie wiem co powiedzieć.
-To nic nie mówi. Tutaj słowa nie są potrzebne.
-Słucham ???
-Nie słuchaj. Spójrz mi głęboko w oczy i pomyśl co czujesz.
-Nie muszę patzrzeć, aby ci odpowiedzieć.
-Musisz, zrób to dla mnie.
********************************************************
I właśnie w takim momencie wam przerywam ♥ Bardzo wam dziękuję, że jest was już tyle. I również dziękuję za komentarze ♥ Mam nadzieję, że nadal podoba wam się mój blog. Jeżeli macie pomysły na kolejne rozdziały to jest mile widziane, abyście mi to napisali (albo tutaj, albo na asku- obojętnie :) Kochani 9 komentarzy rozdział 18 Powodzenia ♥♥♥
-Dobry.
-Bry- uśmiechnął się do mnie Pique- A pani gdzie była ???
-U twojego przyjaciela.
-Uuu Sabina i Ney mmm- wtrącił się Messi,a Bartra i Iniesta zaczęli się śmiać.
-Haha dobre.
-Ja wiem, bo moje.
-Dobra ja nie będę wam już przeszkadzała. Idę sprzątać w pokoju, bo jacyś kretyni
Nie mogłam skończyć bo ktoś wybuchnął nie opamiętanym śmiechem.
-Weźmy nie wracajmy do tamtego dnia. Proszę- w końcu odezwał się Marc.
-Już się boje, co robiliście po moim wyjściu.
-Uwierz, że nie chcesz wiedzieć.
Porozmawiałam jeszcze chwile z chłopakami i poszłam do siebie. Od razu podeszłam do szafy i uszykowałam ubranie na dzisiaj. Jutro mam sesje na godzinę 18:15 i mam nadzieję, że długo mi na niej nie zajdzie, bo przecież o 20:40 jest mecz. Z zamyśleń wyrwała mnie Anto. Na początku przestraszyłam się jak ona tu weszła, ale przypomniało mi się, że nie domknęłam drzwi.
-Może ci pomogę tutaj sprzątać ???
-Najpierw to ja muszę doprowadzić się do stanu używalności.
-Haha to leć się myć i malować, a ja zacznę sprzątać.
-Kochana jesteś, ale wiesz, że nie musisz tego robić.
-Muszę bo na przykład wszystkie ciuchy stąd wyciągnęłam ja, a z resztą Messi i reszta też święci nie są.
Już jej nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się szczerze i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam delikatny makijaż, a ubrana byłam tak:
-No już jestem gotowa.
-Bardzo się ciesze i ślicznie wyglądasz.
-Eee tam. Wyglądam tak, jak zawsze.
-No czyli ślicznie.
Zaczęłam się śmiać. Włączyłam muzykę i dołączyłam się do sprzątania. Śmiechu i wygłupów było przy tym, co nie miara. Anto co chwila robiła jakieś śmieszne miny, a to ja powiedziałam coś zabawnego. Tak minęły nam 2 godziny, a pokój w tym momencie błyszczał.
-No, to masz tutaj porządek. Do czasu oczywiście.
-Ja ci dam do czasu.
Powiedziałam i uderzyłam, ją poduszką.
-Ej !!!
Krzyknęła na mnie partnerka Messiego.
-No co ej ???
-Chcesz mieć kolejny raz sprzątanie ???
-A ty chcesz ???
-W sumie to fajnie było, ale gdybym mogła cię poprosić, abyśmy biły się nimi jutro, ale później.
-A to niby dlaczego ???
-Zaraz chłopaki mają trening, a powiedziałam, że się na nim stawie i z nimi zagram. Jedziesz też ???
-Nie dzięki. Wole posiedzieć sobie na razie w pokoju.
-Ty mówisz serio ???
-Serio.
-Dobrze. Nie będę cię zmuszała, ale wiedz, że jeszcze tutaj przyjdę.
-Oczywiście.
-Okey ja lece, bo zaraz na Camp Nou będę musiała iść pieszo.
Wstałam i pożegnałam się z dziewczyną całusem w policzek.
-Papa.
-Pa.
I zostałam sama. Położyłam się na łóżku i poczułam wibracje telefonu. Dostałam sms'a z prywatnego numeru.
Spotkajmy się dzisiaj za 3 godziny w parku nie daleko Camp Nou. Będzie tam na ciebie czekała niespodzianka.
Postanowiłam zignorować tę wiadomość, bo już nie raz spotykałam się z takimi osobami. W ogóle ich nie znałam, a oni za to wiedzieli o mnie wszystko. Dosłownie wszystko. Wyszłam na balkon i przyglądałam się ludziom, którzy mieli w sobie pełnio pozytywizmu, którego tak bardzo mi brak. Nie potrafię się cieszyć praktycznie z niczego. Bo gdy jedno jest okey, pojawia się coś drugiego i psuję całą przyjemną atmosferę. Było dopiero po godzinie 8. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Wszyscy piłkarze na treningu, bo jutro mecz. Dziewczyny pewno są z nimi. Izka wyjechała. Zastanawiałam sie przez dłuższą chwilę i w końcu mnie olśniło. Postanowiłam przyjść się na stadion. Może uda mi się wyciągnąć którego z piłkarzy na spacer. Oczywiście najbardziej chciałam pójść z Neymarem, ale jak on nie będzie chciał to znajdę sobie kogoś innego.
Pól godziny później byłam już na Camp Nou. Pierwsze co usłyszałam to: "Neymar ktoś chyba do ciebie przyszedł". A oczywiście powiedział to Pique. Brazylijczyk od razu się odwrócił i gdy mnie zobaczył na jego twarzy pojawił się, jeszcze większy uśmiech.
-A co panienka tu robi ???
-A przyszła namówić jakiegoś idiotę aby po treningu gdzieś się przeszedł ze mną. Jesteś chętny ???
-No raczej.
-Czyli mam też wnioskować, że jesteś idiotą, tak ???
-Dla ciebie mogę być, kim tylko zechcesz.
-O jak słodko, ale musisz iść grać.
-Nic nie muszę, tylko mogę.
-Nie, musisz.
-Czemu muszę ???
-Bo ja ci każę.
-Oj niech ci będzie.
Brazylijczyk wrócił do swoich kolegów, a ja zasiadłam na trybunach. Miałam niezły ubaw ponieważ grała z nimi Antonella. Trening zakończył się o godzinie 10:40. Na Neymara musiałam czekać aż do godziny 11:00. Ale rozumiecie punkt jedenasta otworzyły się drzwi szatni i on z nich wyszedł. W dodatku jako pierwszy. Mogłabym się założyć, że gdybym na niego nie czekała to jeszcze z pół godziny by mu to zajęło. Wychodząc z Camp Nou panowała cisza, ale nie była ona nie zręczna, lecz taka, której każdy z nas czasem potrzebuje.
-To gdzie idziemy się przejść ???
-Na pewno nie do parku tego, tutaj nie daleko.
-A coś się stało, że nie chcesz tam iść ???
-Nie, no co ty.
-Na pewno ???
-Tak.
-Obiecasz ???
-Zależy na co.
-Na to, co kochasz nie musisz najbardziej, ale musisz kochać.
-To nie obiecuję.
-Powiesz co się stało.
-Ale to nie jest ważne.
Nie chciałam mu mówić o wiadomości, którą dostałam z rana. Ja się nią nie przejmowałam więc po co miał by o niej wiedzieć Ney ??? Znając go, przeją by się tą sytuacją i martwił by się o mnie.
-Tak ???
-Tak.
-To czemu nie powiesz ???
-Boże !!! Dostałam rano sms'a ktoś chce się ze mną dzisiaj spotkać w tym parku i- nie mogłam skończyć.
-To chodźmy tam.
-Ale ja nie mam takiej potrzeby. Zignorowałam tego sms'a i tyle. A jak mi się coś stanie to przynajmniej będziecie mieć święty spokoju.
Pod koniec mojej wypowiedzi zaczęłam się śmiać.
-Ze mną nie może ci się stać coś złego, a teraz może masz ochotę pójść na kręgle. I może na spacer pójdziemy późnym wieczorem ???
-Myślę, że to dobry pomysł.
Całą drogę do kręgielni rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Śmieliśmy się tak głośno jak tylko potrafiliśmy. Co chwila jakieś dzieci podbiegały prosząc Neya o autograf. On z przyjemnością wykonywał ich prośby. Kilka osób chciało mieć nawet ne mną zdjęcie. Kilka ludzi sądziło, że jestem z Neymarem.
Około godziny 12:30 doszliśmy na wyznaczone miejsce. Neymar zapłacił z tor i oczywiście dał kilka autografów. Zaczęliśmy grę.
-To co, może mały zakładzik ???
-Może.
-Jak ja wygram będziesz chodziła ze mną na każdą imprezę przez miesiąc.
-To znaczy prawie wszystkie lipcowe noce mam spędzać w twoim towarzystwie ???
-Dokładnie tak, ale daj mi skończyć. Niedługo mam konferencję i miło mi by było gdybyś pojechała na nią ze mną.
-Okey coś jeszcze ???
-Raczej nie. Imprezy z tobą wynagrodzą wszystko.
-Haha dobra teraz ja. Jeżeli wygram trzy bądź cztery razy w tygodniu będziesz musiał chodzić ze mną na zakupy tak oczywiście przez miesiąc. Na Instagrama, Twittera czy Facebooka jest mi to zupełnie obojętne, będziesz musiał wstawić swoje jakiegokolwiek głupie zdjęcie i podpisać, że jestem twoją boginią. Jasne ???
Z perspektywy Neymara.
-Haha dobra teraz ja. Jeżeli wygram trzy bądź cztery razy w tygodniu będziesz musiał chodzić ze mną na zakupy tak oczywiście przez miesiąc. Na Instagrama, Twittera czy Facebooka jest mi to zupełnie obojętne, będziesz musiał wstawić swoje jakiegokolwiek głupie zdjęcie i podpisać, że jestem twoją boginią. Jasne ???
Skąd w ogóle przyszedł jej taki pomysł do głowy ??? Zapiszę ją na jakieś leczenia chociaż wątpie aby jej coś pomogło.
-Jak słońce.
-Super. Poczekaj chwilę pójdę do toalety.
-Spoko.
Czekając na Sabinę zobaczyłem jej telefon, akurat dostała sms'a. Postanowiłem go przeczytać. Wiem, że nie powinienem, ale raz się żyję. Treść wiadomości była taka: "No ślicznotko nie było cię w parku. Ja z tego powodu przeżyję, ale tobie szczerze współczuję. Jutro masz być o 7:00 w tym samym miejscu. Oczywiście sama i nie bój się nie zrobię ci krzywdy. W żadnym wypadku. Dostaniesz ode mnie tylko to, czego na pewno ci brakowało." Gdy czytałem na szczęście nie przyszła tutaj Sabina. Nie wiem, co mam teraz zrobić. Znaczy na pewno pójdę tam z nią. A więc plany mam. Pilnowanie Sabiny. Ja to chyba zamiast być piłkarzem powinienem być jakimś detektywem lub szpiegiem. Usunąłem wiadomość i odłożyłem jej telefon na miejsce. Po chwili wróciła i zaczęliśmy grę. Dużo przy tym rozmawialiśmy i opowiadaliśmy o dzieciństwie. Nie mogłem w ogóle skupić się na grze, ale ostatecznie wygrałem jednym punktem.
-Głupi ma zawsze szczęście.
-A dziękuję.
-Ej Neyamr mogę zadać ci jedno pytanie ???
-Jasne.
-Podczas gry i naszych rozmów byłeś jakby nie obecny. Co się dzieje ???
-Nic po prostu myślę nad jedną ważną sprawą.
-Powiesz mi ją, czy nie ???
-Nie.
-Proszę Ney.
-Nie.
-Proszę.
-A czemu cię to tak interesuję ???
-Martwię sie o ciebie. Prawie zawsze jesteś uśmiechnięty-nie dałem jej skończyć
-Teraz też jestem.
-No tak, ale myślisz teraz o czymś tak bardzo, że nie wiesz, co robisz. Gdyby było wszystko okey na pewno nie miał byś 1 punktu przewagi tylko 20.
-Głupoty gadasz.
-Nie nie gadam głupot.
-Ja wiem swoje, ty wiesz swoje.
-Niech już będzie.
-Idziemy coś zjeść ???
-Idziemy.
Zdziwiły mnie jej słowa. Myślałem, że odmówi, a tu proszę. Może mówi tak, tylko po to, abym nie pilnował jej czy je czy nie, gdy nie jesteśmy razem. Dobrze wiem, że Sabina i tak nic nie je, chyba że jest z dziewczynami lub ze mną. O godzinie 15:00 byliśmy w restauracji. Złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy. Nie zajęło to zbyt dużo czasu. Podczas posiłku Sabina mówiła mi o swoim życiu. Było widać, że nie mówi wszystkiego. Podczas dłuższych zdań urywała słowo i szybko zmieniała temat, bądź mówiła co było dalej. Po godzinie wyszliśmy z restauracji.
-Zauważyłaś, że nie mamy jeszcze ze sobą żadnych zdjęć ???
-Faktycznie.
-To co, robimy ???
-Oczywiście.
Zrobiłem kilka zdjęć i wrzuciłem na kilka portali z dopiskiem: ♥ Sabina jest moją boginią ♥ Zdjęcie jest, nie głupie lecz z Tobą ♥
Od razu dostałem komentarze od kumpli z boiska. Czemu ludzie myślą, że jak spędza się z kimś czas to trzeba być z tą osobą ??? Bardzo lubię Sabine, ale czy do niej coś czuję to nie jestem pewien. Ładna jest, mądra i tak dalej, ale żeby myślec tutaj o miłości, może i tak, ale nie wiem co ona czuje do mnie. Może już mnie nie kocha, jest tylko zauroczona, ale- z zamyśleń wyrwała mnie Sabina.
-Neyamr !!!
-Co ???
-Bo jesteś jakiś nie obecny i nie wiem, co mam zrobić, z resztą jakieś dzieci już tutaj biegną.
-Przepraszam. Po prostu myślałem o nas i tak jakoś wyszło.
-O nas ??? Że ja i ty ???
-Nom.
-Wiesz, bardzo mi sie to podoba i możesz robić to częściej tylko nie w tym miejscu.
-Masz rację. Chodź.
Z perspektywy sabiny.
-Wiesz, bardzo mi sie to podoba i możesz robić to częściej tylko nie w tym miejscu.
-Masz rację. Chodź.
W jednej chwili 11 Barcy pociągnęła mnie za rękę i zaczęliśmy biec.
-Neymar ???
-Tak ???
-Gdzie my biegniemy ???
-Zobaczysz.
Po paru minutach byliśmy w jakimś ślicznym miejscu.
-Często tutaj przychodzę wieczorem, jak chce się odstresować, lub, gdy mam ważne sprawy czy nawet mecz.
-A mnie zabrałeś tutaj bo ???
-Bo tutaj możemy pomyśleć o nas.
-Wiesz, za bardzo nie wiem co powiedzieć.
-To nic nie mówi. Tutaj słowa nie są potrzebne.
-Słucham ???
-Nie słuchaj. Spójrz mi głęboko w oczy i pomyśl co czujesz.
-Nie muszę patzrzeć, aby ci odpowiedzieć.
-Musisz, zrób to dla mnie.
********************************************************
I właśnie w takim momencie wam przerywam ♥ Bardzo wam dziękuję, że jest was już tyle. I również dziękuję za komentarze ♥ Mam nadzieję, że nadal podoba wam się mój blog. Jeżeli macie pomysły na kolejne rozdziały to jest mile widziane, abyście mi to napisali (albo tutaj, albo na asku- obojętnie :) Kochani 9 komentarzy rozdział 18 Powodzenia ♥♥♥
niedziela, 22 marca 2015
Rozdział 16.
Z perspektywy Sabiny.
Gdy się obudziłam ujrzałam Neymara. Był na balkonie i z kimś rozmawiał przez telefon. Byłam bardzo ciekawa ich konwersacji więc do niego podeszłam. Idąc w jego stronę słyszałam jak mówi o jakimś pilnowaniu kogoś. Jak tylko podeszłam zmienił temat. Teraz rozmawiał o meczu, który miał być za dwa dni. Długo już nie rozmawiali, chyba komuś tu przeszkadzam. Odwróciłam się napięcie i chciałam wyjść ale Ney zaczął do mnie coś mówić. Chciałam go zignorować, lecz się nie dało.
-Co ty, zła jesteś ???
-Nie, tylko z kimś rozmawiałeś i nie chciałam przeszkadzać.
-Ale ty mi nie przeszkadzasz.
-Taaa.
-No nie taaa, tylko tak.
Jedynie się zaśmiałam i dałam mu buziaka w policzek.
-A to za co ???
-Idę do siebie.
-Musisz ???
-Muszę.
-A jedziesz ze mną na trening ???
-Muszę ???
-Musisz.
-To idę się szykować.
-Mamy jeszcze 2 godziny.
-No dlatego idę.
-Kobiety...
Nie odpowiedziałam mu już nic. Gdy weszłam do swojego pokoju zobaczyłam coś czego słowami bałagan czy nawet wielki bałagan nie można było określić. Jakby przeszło tutaj tornado, czy jakiś tajfun. Jednak nie chciało mi się sprzątać. Podeszłam do szafy i naszykowałam ubranie. Następnie weszłam do łazienki i się umyłam. Wysuszyłam włosy i uczesałam je w wysoką kitkę.
Ubrałam się w to:
Zostało mi jeszcze z jakieś 40 minut, ale Ney na pewno będzie wcześniej żeby nie spóźnić się na trening. Postanowiłam jednak trochę tutaj ogarnąć. Strasznie mi się nie chciało tego robić, no ale kiedyś trzeba a lepiej posprzątać teraz i mieć to z głowy. Nim się obejrzałam minęło już 30 minut, a skąd wiem ??? Brazylijczyk wbiegł do mojego pokoju i chyba chciał mnie z niego zabrać lecz zauważył ten piękny "porządek".
-Oni to tak zostawili ???
-Najwyraźniej.
Chłopak jedynie się zaśmiał.
-To co jedziemy ???
-Jedziemy tylko jeszcze muszę znaleźć telefon.
-Haha pozdro.
-No weź mi pomóż.
-A to mój telefon ???
-Ty się spóźnisz na trening nie ja.
-I co z tego, że się spóźnię.
-Dobra, jak chcesz sobie pobiegać to teraz możesz się ze mnie pośmiać.
Neymar nawet nie kwapił się do pomocy. Jak zaczął się śmiać tak do tej pory nie skończył, a może on wie, gdzie go położyłam.
-Ney ???
-Tak ???
-Czy ty wież gdzie jest mój telefon ???
-Wiem.
-A powiesz mi ???
-Coś za coś.
-Buziak ???
-Buziak to za mało.
-Na więcej nie licz.
-Czemu ???
-Więcej niż buziaka w policzek to ode mnie na pewno nie dostaniesz.
-No weź.
-Nie.
-To przynajmniej w usta.
Zgodziłam się, bo chciałam odzyskać telefon bez którego nie potrafię wytrzymać. Jest dla mnie czymś ważnym, haha teraz myślę jak dzieci z podstawówki. Chociaż mam rację jest ważny, ale nie bardzo ważny.
-To gdzie mój telefon ???
-Na początku był u mnie w pokoju, a teraz jest w mojej kieszeni.
-Żartujesz, prawda ???
-Nie w ogóle.
-A dasz mi go ???
-Na razie nie.
-Neymar proszę.
-Nie, a teraz jedziemy, bo jest już prawie 9:00.
-Nigdzie nie jadę.
-Tak ???
-Tak.
W tej samej chwili, wziął mnie przerzucił przez ramie i tak wyszliśmy z hotelu. Oczywiście krzyczałam aby mnie puścił, ale normalnie jak bym mówiła do ściany. Wrzucił mnie do auta i zadowolony z życie je odpalił. Droga zajęła nam 15 minut. Miałam rację, Neymar się spóźnił, ale niestety nie robił karnych okrążeń. Byłam bardzo zdziwiona, ale nie chciałam się nic odzywać, ,żebym czasem ja sobie nie biegała. Poszłam usiąść na trybunach. Widziałam Shakirę, która siedziała na murawie, ale nie chciało mi się do niej podchodzić. W połowie treningu przypomniało mi się o telefonie. Po cichu zeszłam z trybun i zaczęłam iść w stronę szatni chłopaków, która w tym momencie powinna być pusta.
Z perspektywy Neymara.
Cały czas na treningu patrzyłem na Sabine. Gdy mieliśmy zagrać nagle wyszła. Tylko dokąd ??? Postanowiłem za nią pobiec.
-A ty dokąd ???
-Wie trener, że nie przyszedłem tutaj sam ???
-Wie.
-No właśnie, a Sabina
-Dobra nie kończ. Idź już sobie do niej.
-Dziękuje.
Na szczęście ją zobaczyłem. Szła w stronę szatni. Postanowiłem nic się nie odzywać tylko iść za nią. Weszła tam i widać było, że czegoś szukała, a no tak to na pewno był jej telefon. W końcu znalazła moje ciuchy. Wyciągnęła z kieszeni telefon i skierowała się do wyjścia. Chciałem ją jakoś przestraszyć lecz wpadłem na inny pomysł. Gdy wychodziła podstawiłem jej noge. Jak przypuszczałem wywróciła sie i była dość przestraszona.
-A co pani tam robiła ???
-Wzięłam to co moje, a ty najwyraźniej chcesz mnie zabić.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Idziesz po treningu na kawę ???
-Z tobą ???
-A czemu nie ???
-Nie chce znowu szlajać się nie wiadomo gdzie i spotkać Kimila.
-Przecież mówiłaś, że sobie wszystko wyjaśniliście. Kłamałaś ???
-Tak troszkę.
Z perspektywy Sabiny.
-Przecież mówiłaś, że sobie wszystko wyjaśniliście. Kłamałaś ???
-Tak troszkę.
Bałam się jego reakcji. On się o mnie martwi, żeby ten idiota nie zrobił mi krzywdy, a ja sobie gadam raz prawdę raz nie.
-Kurwa. Myślałem, że
-Dobra nie musisz już kończyć. Wracaj na trening. Przepraszam, że grzebałam ci w rzeczach i pa pa.
-Co ??? Jakie pa pa ???
-No idę się przejść.
-Ale przecież nic takiego nie powiedziałem.
-Ale wiem o czym pomyślałeś.
-Ty na prawdę jesteś głupia.
-No widzisz.
-Obrażasz się o byle co. Udajesz taką najlepszą, najfajniejszą, a w cale taka nie jesteś. Jesteś- nie dałam mu skończyć.
-Przeginasz, wiesz ???
-Nie. Jeszcze nawet nie zacząłem mówić co o tobie myślę. To co powiedziałem to po prostu była jak najgrzeczniejsza wersja jednego z moich kolegów.
-To gratuluje kolegów, a jeżeli masz coś mi do powiedzenia to na pewno nie teraz.
-Dlaczego niby ???
-Bo mam ważniejsze sprawy i wiem, jestem jaka jestem. Teraz nie powinnam się obrazić ale trudno. Tylko nie myśl sobie, że jest mi z tego powodu smutno. Żałuje, że w ogóle się do ciebie odezwałam.
-Czemu kłamiesz ???
-Teraz akurat mówię prawdę.
-Już ci wieżę.
-Powinieneś.
-Mam jeszcze tylko jedno pytanie, mogę ???
-Jak musisz.
-Idziesz pić, prawda ???
-Nie. Idę ćpać.-Powiedziałam najbardziej sarkastyczne jak tylko potrafiłam.
-Ty chyba sobie ze mnie żartujesz.
-Nie,nie żartuję. Ale jak chcesz mogę zacząć.
-Czy ty możesz być chociaż raz poważna.
-Mam być poważna czy szczera ??? Zdecyduj się. Jedno albo drugie.
-Wkurwiasz mnie.
-Ty mnie też, ale Ci tego nie wypominam.
-Może powinnaś. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia ???
-Tak !!!
-No proszę mów. Czekam.
-Tego jest za dużo. Chyba nie masz, aż tyle czasu. Nie wiem czy pamiętasz ale masz trening. Nie chcę abyś później mi wypominał, że prze zemnie biegałeś za karę.
-Przeżyje to jakoś. Mów.
-Od czego by tu zacząć... O! Twoje beznadziejne komentarze.
-Co masz na myśli ???
-Np. Przedwczoraj w kawiarni uznałeś, że się szmacę.
-Bo to jest prawda.
-Wow !!! Jakie ty masz o mnie dobre zdanie. Aż miło posłuchać.
-Ja jestem szczery, nie tak jak inni.
-Mam być z tobą szczera ??? Proszę bardzo !!! Jesteś idiotą, który nie zdaje sobie sprawy z wagi słów, które wypowiada. Jesteś egoistą, który bawi się cudzymi uczuciami. Jesteś frajerem, który nie rozumie, że inni też mają uczucia. Mam Cię dość. Nienawidzę Cię !!!
Nie wytrzymałam, rzuciłam w niego kamieniem... Nie trafiłam, przeleciał kilka centymetrów obok jego głowy i trafił pod nogi ochroniarza.
-Co się tu dzieje. Słyszałem krzyki. ???
Nie przejęłam się jego obecnością. Złapałam drugi kamień. Ten trafił prosto między nogi. Ney skulił się z bólu.
-Pojebało Cię ???- Zajęczał.- Nic się tu nie dzieje mamy tylko małą sprzeczkę.
-Małą sprzeczkę ??? Niestety ale musi Pani opuścić teren stadionu. Wyjdzie pani sama czy mam zaingerować ???
-Nie mam ochoty patrzeć na tego idiotę. W sumie jestem zmęczona. Może mnie pan wynieść.-Powiedziałam rozkładając szeroko ręce i czekałam na mężczyznę.
-Nadal będziesz agresywna czy iść po kaftan ???
-Nie dzięki, nie jest mi zimno. Ale dziękuję za troskę.
Ochroniarz uśmiechnął się i pokazał mi, w którą stronę mamy iść.
-To nie zaniesie mnie pan ???- Powiedziałam z rozczarowaniem w głosie.
-Nie, przykro mi.
-Ok... - Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Obejrzałam się za siebie. Neymara już nie było. Na pewno wrócił na trening.
-Dziękuje, że mnie pan odprowadził.
-Taka praca. A tak na prawdę co jest między tobą a tym tamtym ???
-Nic specjalnego, a czemu pan pyta ???
-Bo chyba jesteś jedyną dziewczyną przez którą on opuścił trening.
-Żartuje pan, prawda ???
-Ani trochę. To co idziesz do niego i oczywiście będziesz spokojna czy wolisz go olać ???
-Do takiego kretyna nie warto wracać.
Powoli odeszłam od ochroniarza, a ten po chwili krzyknął, że jutrzejszy trening jest o 8:30 i się zaśmiał. Mi jednak nie było do śmiechu. Miałam na coś ochotę sama nie wiem na co, ale miałam. Postanowiłam napisać do Izki.
Dobry. Mam nadzieję, że możesz pisać.
Na odpowiedź długo nie czekałam.
Z tobą zawsze kochana, a coś się stało ???
W zasadzie to nie.
Na pewno ???
Nie.
Neymar ???
Yhm.
Wódka, zakupy czy impreza ???
Sama już nie wiem.
Haha Kamil ???
Idealny pomysł.
Ale ja żartowałam.
Sorki wolę wziąć to na poważnie.
Rób co chcesz, tylko nic głupiego.
Sugerujesz mi coś ???
Yyy tak. Ty + Kamil = Kolejny raz seks.
Nie prawda !!!
Taa... Dobra mycha ja muszę się szykować.
Gdzie ???
Jadę na kilka dni do polski, Olka ma urodziny, a 3 tygodnie potem jest ślub.
Ok ok. Czyli przez miesiąc się nie widzimy ???
Niestety i teraz musimy się pożegnać.
Kiedyś trzeba, ale wiemy, że nie długo wrócisz więc do zobaczenia. ♥ Kocham
Ja też kocham ♥ i obyś nie kłóciła się z Neymarem bo cudownie ze sobą wyglądacie. Buziaczki.
No i zostałam sama. Co ja teraz zrobię ??? Wcześniej nie spędzałam dużo czasu z Izką bo wiedziałam, że jest i tak ze mną, a teraz, komu się wyżalę ??? Kto mi pomoże ??? Nie spodziewanie dostałam sms'a od Neymara.
Po mimo całego tego zajścia masz mi napisać, gdzie jesteś.
Nie odpisałam mu. Pare minut potem zaczął do mnie wydzwaniać. Już wolałam z nim pisać niż rozmawiać, miałam go dosyć. W zasadzie pokłóciliśmy się o to, że go okłamała, a to nie jest takie straszne.
Kurwa Neymar nie dzwoń do mnie ani nie pisz !!! I tak ci nie powiem gdzie jestem. Jedyne co wiem to, to, że nie wrócę dzisiaj do hotelu.
I teraz to ty nie przejmujesz się uczuciami innych.
Przecież ty nie masz uczuć :)
Tak sobie wmawiaj. Jakby coś się działo to dzwoń !!!
Ney dobrze wiemy, że tego nie zrobię.
Już mi nie opisał. No jak przykro haha. Tak przykro, że aż w cale.
Kolejny raz weszłam do tego samego sklepu i kupiłam wódkę. Sprzedawca śmiał się, że nie długo będę stałą klientką. Ja jedynie obdarowałam go sztucznym uśmiechem i wyszłam. Doszła do parku w którym byłam ostatnio. Środek dnia, ludzie spacerują, dzieci biegają i sie bawią, a Sabina co ??? A Sabina pije. Jakie to piękne. Teraz już wiem, czemu dorośli gdy mają problemy robią to co ja teraz. Tylko, że to nie jest problem do niczego strasznego nie doszło, a ja zachowuje się okropnie. Jak jakaś mała dziewczynka. Postanowiłam się zmienić, nie będę pokazywać, że jestem słaba. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam do Brazylijczyka.
Zajęty jesteś ???
Nie, a co, już znudziło ci się picie, czy znowu kłóciłaś się z Kamilem ???
Ani jedno, ani drugie. Mam ochotę wrócić do hotelu. Możesz po mnie przyjechać ???
Jasne.
Oki, Jestem w parku, chyba dwie lub trzy ulice od Camp Nou.
Będę za kilka minut.
Siedziałam i czekałam na 11 Barcy. Już było mi nie dobrze. Wypiłam pół butelki i było mi słabo. Z jakieś 10 minut potem zobaczyłam Neymara, który o dziwo nie był zły. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Dobra, to to wyrzucamy i jedziemy tak ???
Wyrwał mi z ręki wódkę i podszedł do kosza.
-Ej zostaw !!!
-Nie.
Po tych słowach szklana butelka rozpadła sie na kilka kawałków w koszu. Neymar podszedł i pomógł mi wstać.
-Sama sobie dam radę.
-Nie sądzę- Powiedział kpiącym głosem.
Po chwili byliśmy już obok auta Brazylijczyka. Droga powrotna zajęła na 20 minut.
-Jakie masz plany na resztę dnia.
-Idę się trochę przespać, potem musze się ogarnąć i idę na imprezę a ty ???
-Będę cię pilnował.
-Co ty piepszysz ???
-No tak. Nigdzie już nie idziesz.
-Ale jest dopiero około 13.
-I co z tego i tak już nigdzie nie pójdziesz.
-Zabawne. Na prawdę.
-To nie miało byś zabawne. Jesteś w takim stanie że jesteś nie obliczalna.
-Oto mi chodziło.
Gdy Neymar zaparkował podziękowałam mu i udałam się na 5 piętro. Weszłam do pokoju i dopiero przypomniał mi się ten ogromny bałagan. Neymar stał za mną i jedynie się śmiał.
-Zamkniesz się.
-Nie.
-I co ja teraz zrobię ???
-Pójdziesz do mnie.
-Okey.
Na pewno nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Tak jak myślałam na jego twarzy widać było zdziwienie, ale i też radość. Tylko żeby sobie chłopczyk za dużo nie wyobrażał idę do niego spać bo nie chce mi sie sprzątać. Weszłam do jego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Chłopak jedynie się zaśmiał. To dziwne z dnia robię sobie nie. Nie tak nie może być. Jestem zmęczona ale wytrzymam.
-A może coś pooglądamy.
-Ok, a co chcesz ???
-Obojętnie.
W tej chwili zachowujemy się, jakby nic sie nie stało. Może on zaczął myśleć tak, jak ja ??? Jeszcze wczoraj i nawet dzisiaj rano świetnie się dogadywaliśmy. Jestem na niego zła, ale na pewno to mi minie. Chłopak włączył jakąś komedie. Trwała z dobre dwie godziny, ale oboje się przy niej uśmialiśmy.
-Ej co ci ???
Zapytałam tylko i wyłącznie z grzeczności. Spojrzałam na Neymara i widać było, że coś go wkurza. Nie był taki radosny jak wcześniej.
-Bo teraz się do mnie normalnie odzywasz, a kilka godzin temu byłaś chamska.
-Taka jestem zawsze i musisz się do tego przyzwyczaić.
-Nie zmienisz się ???
-Nie mam dla kogo.
-Jak to nie ???
-No nie.
-To zrób to dla mnie.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Dlaczego ???
-Po co się zmieniać dla osób, które nie będą z tobą na zawsze.
-Pewna tego jesteś, że nie będę ???
-Raczej tak.
-Udowodnię ci, że będę.
-Ale jak ???
-Zobaczysz.
Uśmiechnął się do mnie, ale już tak normalnie. Zauważyłam, że już go nic nie dręczy, ale niech nie myśli sobie że między nami jest już wszystko okey. Na pewno jutro znowu się pokłócimy, pójdę się upić i tyle. Ale chwila przecież nie przyjechałam tutaj marnować czas na kłótnie, czy picie w dodatku samej. Jestem tutaj żeby się zabawić, poznać kogoś i być szczęśliwą, a jedynie co, to tylko poznała piłkarzy. Właśnie poznałam piłkarzy, nie jedna osoba chciałaby się ze mną zamienić. Chodzić na treningi Barcelony, spędzać czas na przykład z shakirą i co najważniejsze spędzać prawie całe dnie z Neymarem. I dlaczego ja się nie ciesze ??? Dlaczego nie jestem jak inne dziewczyny ??? Z zamyśleń wyrwał mnie Brazylijczyk.
-Ej Sabina, bo wiesz yyy. Ja wcale o tobie źle nie myślę. Martwię się gdy nie ma cię ze mną i
Nie dałam mu skończyć.
-Ney bo właśnie, to co mówiłam wcześniej to po prostu przyszło mi do głowy i chciałam cię przeprosić.
-Czyli zgoda ???
-Zgoda.
-Nie będziesz już rzucała we mnie kamieniami ???
-Nie następnym razem wezmę coś cięższego.
Oboje się zaczęliśmy śmiać.
-Nie będzie następnego razu.
-Oby.
-A powiesz mi, co było z Kamilem ???
-Muszę ???
-Tak.
Opowiedziałam mu wszystko. Od pierwszego naszego spotkania, aż do wczorajszej sytuacji. neymar przez połowę mojego opowiadania się śmiał. Nie dziwie mu się. Zama z siebie miałam taki ubaw, ale nie jeszcze większy był z Kamila. Ominęłam tylko moment, kiedy Kamil zaczął ćpać i mnie do tego namawiał, bo niestety mu uległam. Na szczęście nie jest od niczego uzależniona. Tak nam upłynęła reszta dnia. Byłam tak zmęczona, że usnęłam około godziny 21:00. Neymar zrobił chyba tak samo.
*************************************************************************
A oto i długa 16. Nie jestem z niej zadowolona, ale tak bywa. Jedynie podoba mi się ten z ochroniarzem i kaftanem XD. Bardzo was proszę o szczere opinie. Czasami myślę, że nie potrzebnie zaczęłam pisać bloga, ale nie jest ważne co ja myślę więc Shhh. Mam nadzieję, że przynajmniej wam się podobało
7 komentarzy = 17 rozdział >.<
-Mamy jeszcze 2 godziny.
-No dlatego idę.
-Kobiety...
Nie odpowiedziałam mu już nic. Gdy weszłam do swojego pokoju zobaczyłam coś czego słowami bałagan czy nawet wielki bałagan nie można było określić. Jakby przeszło tutaj tornado, czy jakiś tajfun. Jednak nie chciało mi się sprzątać. Podeszłam do szafy i naszykowałam ubranie. Następnie weszłam do łazienki i się umyłam. Wysuszyłam włosy i uczesałam je w wysoką kitkę.
Ubrałam się w to:
Zostało mi jeszcze z jakieś 40 minut, ale Ney na pewno będzie wcześniej żeby nie spóźnić się na trening. Postanowiłam jednak trochę tutaj ogarnąć. Strasznie mi się nie chciało tego robić, no ale kiedyś trzeba a lepiej posprzątać teraz i mieć to z głowy. Nim się obejrzałam minęło już 30 minut, a skąd wiem ??? Brazylijczyk wbiegł do mojego pokoju i chyba chciał mnie z niego zabrać lecz zauważył ten piękny "porządek".
-Oni to tak zostawili ???
-Najwyraźniej.
Chłopak jedynie się zaśmiał.
-To co jedziemy ???
-Jedziemy tylko jeszcze muszę znaleźć telefon.
-Haha pozdro.
-No weź mi pomóż.
-A to mój telefon ???
-Ty się spóźnisz na trening nie ja.
-I co z tego, że się spóźnię.
-Dobra, jak chcesz sobie pobiegać to teraz możesz się ze mnie pośmiać.
Neymar nawet nie kwapił się do pomocy. Jak zaczął się śmiać tak do tej pory nie skończył, a może on wie, gdzie go położyłam.
-Ney ???
-Tak ???
-Czy ty wież gdzie jest mój telefon ???
-Wiem.
-A powiesz mi ???
-Coś za coś.
-Buziak ???
-Buziak to za mało.
-Na więcej nie licz.
-Czemu ???
-Więcej niż buziaka w policzek to ode mnie na pewno nie dostaniesz.
-No weź.
-Nie.
-To przynajmniej w usta.
Zgodziłam się, bo chciałam odzyskać telefon bez którego nie potrafię wytrzymać. Jest dla mnie czymś ważnym, haha teraz myślę jak dzieci z podstawówki. Chociaż mam rację jest ważny, ale nie bardzo ważny.
-To gdzie mój telefon ???
-Na początku był u mnie w pokoju, a teraz jest w mojej kieszeni.
-Żartujesz, prawda ???
-Nie w ogóle.
-A dasz mi go ???
-Na razie nie.
-Neymar proszę.
-Nie, a teraz jedziemy, bo jest już prawie 9:00.
-Nigdzie nie jadę.
-Tak ???
-Tak.
W tej samej chwili, wziął mnie przerzucił przez ramie i tak wyszliśmy z hotelu. Oczywiście krzyczałam aby mnie puścił, ale normalnie jak bym mówiła do ściany. Wrzucił mnie do auta i zadowolony z życie je odpalił. Droga zajęła nam 15 minut. Miałam rację, Neymar się spóźnił, ale niestety nie robił karnych okrążeń. Byłam bardzo zdziwiona, ale nie chciałam się nic odzywać, ,żebym czasem ja sobie nie biegała. Poszłam usiąść na trybunach. Widziałam Shakirę, która siedziała na murawie, ale nie chciało mi się do niej podchodzić. W połowie treningu przypomniało mi się o telefonie. Po cichu zeszłam z trybun i zaczęłam iść w stronę szatni chłopaków, która w tym momencie powinna być pusta.
Z perspektywy Neymara.
Cały czas na treningu patrzyłem na Sabine. Gdy mieliśmy zagrać nagle wyszła. Tylko dokąd ??? Postanowiłem za nią pobiec.
-A ty dokąd ???
-Wie trener, że nie przyszedłem tutaj sam ???
-Wie.
-No właśnie, a Sabina
-Dobra nie kończ. Idź już sobie do niej.
-Dziękuje.
Na szczęście ją zobaczyłem. Szła w stronę szatni. Postanowiłem nic się nie odzywać tylko iść za nią. Weszła tam i widać było, że czegoś szukała, a no tak to na pewno był jej telefon. W końcu znalazła moje ciuchy. Wyciągnęła z kieszeni telefon i skierowała się do wyjścia. Chciałem ją jakoś przestraszyć lecz wpadłem na inny pomysł. Gdy wychodziła podstawiłem jej noge. Jak przypuszczałem wywróciła sie i była dość przestraszona.
-A co pani tam robiła ???
-Wzięłam to co moje, a ty najwyraźniej chcesz mnie zabić.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Idziesz po treningu na kawę ???
-Z tobą ???
-A czemu nie ???
-Nie chce znowu szlajać się nie wiadomo gdzie i spotkać Kimila.
-Przecież mówiłaś, że sobie wszystko wyjaśniliście. Kłamałaś ???
-Tak troszkę.
Z perspektywy Sabiny.
-Przecież mówiłaś, że sobie wszystko wyjaśniliście. Kłamałaś ???
-Tak troszkę.
Bałam się jego reakcji. On się o mnie martwi, żeby ten idiota nie zrobił mi krzywdy, a ja sobie gadam raz prawdę raz nie.
-Kurwa. Myślałem, że
-Dobra nie musisz już kończyć. Wracaj na trening. Przepraszam, że grzebałam ci w rzeczach i pa pa.
-Co ??? Jakie pa pa ???
-No idę się przejść.
-Ale przecież nic takiego nie powiedziałem.
-Ale wiem o czym pomyślałeś.
-Ty na prawdę jesteś głupia.
-No widzisz.
-Obrażasz się o byle co. Udajesz taką najlepszą, najfajniejszą, a w cale taka nie jesteś. Jesteś- nie dałam mu skończyć.
-Przeginasz, wiesz ???
-Nie. Jeszcze nawet nie zacząłem mówić co o tobie myślę. To co powiedziałem to po prostu była jak najgrzeczniejsza wersja jednego z moich kolegów.
-To gratuluje kolegów, a jeżeli masz coś mi do powiedzenia to na pewno nie teraz.
-Dlaczego niby ???
-Bo mam ważniejsze sprawy i wiem, jestem jaka jestem. Teraz nie powinnam się obrazić ale trudno. Tylko nie myśl sobie, że jest mi z tego powodu smutno. Żałuje, że w ogóle się do ciebie odezwałam.
-Czemu kłamiesz ???
-Teraz akurat mówię prawdę.
-Już ci wieżę.
-Powinieneś.
-Mam jeszcze tylko jedno pytanie, mogę ???
-Jak musisz.
-Idziesz pić, prawda ???
-Nie. Idę ćpać.-Powiedziałam najbardziej sarkastyczne jak tylko potrafiłam.
-Ty chyba sobie ze mnie żartujesz.
-Nie,nie żartuję. Ale jak chcesz mogę zacząć.
-Czy ty możesz być chociaż raz poważna.
-Mam być poważna czy szczera ??? Zdecyduj się. Jedno albo drugie.
-Wkurwiasz mnie.
-Ty mnie też, ale Ci tego nie wypominam.
-Może powinnaś. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia ???
-Tak !!!
-No proszę mów. Czekam.
-Tego jest za dużo. Chyba nie masz, aż tyle czasu. Nie wiem czy pamiętasz ale masz trening. Nie chcę abyś później mi wypominał, że prze zemnie biegałeś za karę.
-Przeżyje to jakoś. Mów.
-Od czego by tu zacząć... O! Twoje beznadziejne komentarze.
-Co masz na myśli ???
-Np. Przedwczoraj w kawiarni uznałeś, że się szmacę.
-Bo to jest prawda.
-Wow !!! Jakie ty masz o mnie dobre zdanie. Aż miło posłuchać.
-Ja jestem szczery, nie tak jak inni.
-Mam być z tobą szczera ??? Proszę bardzo !!! Jesteś idiotą, który nie zdaje sobie sprawy z wagi słów, które wypowiada. Jesteś egoistą, który bawi się cudzymi uczuciami. Jesteś frajerem, który nie rozumie, że inni też mają uczucia. Mam Cię dość. Nienawidzę Cię !!!
Nie wytrzymałam, rzuciłam w niego kamieniem... Nie trafiłam, przeleciał kilka centymetrów obok jego głowy i trafił pod nogi ochroniarza.
-Co się tu dzieje. Słyszałem krzyki. ???
Nie przejęłam się jego obecnością. Złapałam drugi kamień. Ten trafił prosto między nogi. Ney skulił się z bólu.
-Pojebało Cię ???- Zajęczał.- Nic się tu nie dzieje mamy tylko małą sprzeczkę.
-Małą sprzeczkę ??? Niestety ale musi Pani opuścić teren stadionu. Wyjdzie pani sama czy mam zaingerować ???
-Nie mam ochoty patrzeć na tego idiotę. W sumie jestem zmęczona. Może mnie pan wynieść.-Powiedziałam rozkładając szeroko ręce i czekałam na mężczyznę.
-Nadal będziesz agresywna czy iść po kaftan ???
-Nie dzięki, nie jest mi zimno. Ale dziękuję za troskę.
Ochroniarz uśmiechnął się i pokazał mi, w którą stronę mamy iść.
-To nie zaniesie mnie pan ???- Powiedziałam z rozczarowaniem w głosie.
-Nie, przykro mi.
-Ok... - Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Obejrzałam się za siebie. Neymara już nie było. Na pewno wrócił na trening.
-Dziękuje, że mnie pan odprowadził.
-Taka praca. A tak na prawdę co jest między tobą a tym tamtym ???
-Nic specjalnego, a czemu pan pyta ???
-Bo chyba jesteś jedyną dziewczyną przez którą on opuścił trening.
-Żartuje pan, prawda ???
-Ani trochę. To co idziesz do niego i oczywiście będziesz spokojna czy wolisz go olać ???
-Do takiego kretyna nie warto wracać.
Powoli odeszłam od ochroniarza, a ten po chwili krzyknął, że jutrzejszy trening jest o 8:30 i się zaśmiał. Mi jednak nie było do śmiechu. Miałam na coś ochotę sama nie wiem na co, ale miałam. Postanowiłam napisać do Izki.
Dobry. Mam nadzieję, że możesz pisać.
Na odpowiedź długo nie czekałam.
Z tobą zawsze kochana, a coś się stało ???
W zasadzie to nie.
Na pewno ???
Nie.
Neymar ???
Yhm.
Wódka, zakupy czy impreza ???
Sama już nie wiem.
Haha Kamil ???
Idealny pomysł.
Ale ja żartowałam.
Sorki wolę wziąć to na poważnie.
Rób co chcesz, tylko nic głupiego.
Sugerujesz mi coś ???
Yyy tak. Ty + Kamil = Kolejny raz seks.
Nie prawda !!!
Taa... Dobra mycha ja muszę się szykować.
Gdzie ???
Jadę na kilka dni do polski, Olka ma urodziny, a 3 tygodnie potem jest ślub.
Ok ok. Czyli przez miesiąc się nie widzimy ???
Niestety i teraz musimy się pożegnać.
Kiedyś trzeba, ale wiemy, że nie długo wrócisz więc do zobaczenia. ♥ Kocham
Ja też kocham ♥ i obyś nie kłóciła się z Neymarem bo cudownie ze sobą wyglądacie. Buziaczki.
No i zostałam sama. Co ja teraz zrobię ??? Wcześniej nie spędzałam dużo czasu z Izką bo wiedziałam, że jest i tak ze mną, a teraz, komu się wyżalę ??? Kto mi pomoże ??? Nie spodziewanie dostałam sms'a od Neymara.
Po mimo całego tego zajścia masz mi napisać, gdzie jesteś.
Nie odpisałam mu. Pare minut potem zaczął do mnie wydzwaniać. Już wolałam z nim pisać niż rozmawiać, miałam go dosyć. W zasadzie pokłóciliśmy się o to, że go okłamała, a to nie jest takie straszne.
Kurwa Neymar nie dzwoń do mnie ani nie pisz !!! I tak ci nie powiem gdzie jestem. Jedyne co wiem to, to, że nie wrócę dzisiaj do hotelu.
I teraz to ty nie przejmujesz się uczuciami innych.
Przecież ty nie masz uczuć :)
Tak sobie wmawiaj. Jakby coś się działo to dzwoń !!!
Ney dobrze wiemy, że tego nie zrobię.
Już mi nie opisał. No jak przykro haha. Tak przykro, że aż w cale.
Kolejny raz weszłam do tego samego sklepu i kupiłam wódkę. Sprzedawca śmiał się, że nie długo będę stałą klientką. Ja jedynie obdarowałam go sztucznym uśmiechem i wyszłam. Doszła do parku w którym byłam ostatnio. Środek dnia, ludzie spacerują, dzieci biegają i sie bawią, a Sabina co ??? A Sabina pije. Jakie to piękne. Teraz już wiem, czemu dorośli gdy mają problemy robią to co ja teraz. Tylko, że to nie jest problem do niczego strasznego nie doszło, a ja zachowuje się okropnie. Jak jakaś mała dziewczynka. Postanowiłam się zmienić, nie będę pokazywać, że jestem słaba. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam do Brazylijczyka.
Zajęty jesteś ???
Nie, a co, już znudziło ci się picie, czy znowu kłóciłaś się z Kamilem ???
Ani jedno, ani drugie. Mam ochotę wrócić do hotelu. Możesz po mnie przyjechać ???
Jasne.
Oki, Jestem w parku, chyba dwie lub trzy ulice od Camp Nou.
Będę za kilka minut.
Siedziałam i czekałam na 11 Barcy. Już było mi nie dobrze. Wypiłam pół butelki i było mi słabo. Z jakieś 10 minut potem zobaczyłam Neymara, który o dziwo nie był zły. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Dobra, to to wyrzucamy i jedziemy tak ???
Wyrwał mi z ręki wódkę i podszedł do kosza.
-Ej zostaw !!!
-Nie.
Po tych słowach szklana butelka rozpadła sie na kilka kawałków w koszu. Neymar podszedł i pomógł mi wstać.
-Sama sobie dam radę.
-Nie sądzę- Powiedział kpiącym głosem.
Po chwili byliśmy już obok auta Brazylijczyka. Droga powrotna zajęła na 20 minut.
-Jakie masz plany na resztę dnia.
-Idę się trochę przespać, potem musze się ogarnąć i idę na imprezę a ty ???
-Będę cię pilnował.
-Co ty piepszysz ???
-No tak. Nigdzie już nie idziesz.
-Ale jest dopiero około 13.
-I co z tego i tak już nigdzie nie pójdziesz.
-Zabawne. Na prawdę.
-To nie miało byś zabawne. Jesteś w takim stanie że jesteś nie obliczalna.
-Oto mi chodziło.
Gdy Neymar zaparkował podziękowałam mu i udałam się na 5 piętro. Weszłam do pokoju i dopiero przypomniał mi się ten ogromny bałagan. Neymar stał za mną i jedynie się śmiał.
-Zamkniesz się.
-Nie.
-I co ja teraz zrobię ???
-Pójdziesz do mnie.
-Okey.
Na pewno nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Tak jak myślałam na jego twarzy widać było zdziwienie, ale i też radość. Tylko żeby sobie chłopczyk za dużo nie wyobrażał idę do niego spać bo nie chce mi sie sprzątać. Weszłam do jego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Chłopak jedynie się zaśmiał. To dziwne z dnia robię sobie nie. Nie tak nie może być. Jestem zmęczona ale wytrzymam.
-A może coś pooglądamy.
-Ok, a co chcesz ???
-Obojętnie.
W tej chwili zachowujemy się, jakby nic sie nie stało. Może on zaczął myśleć tak, jak ja ??? Jeszcze wczoraj i nawet dzisiaj rano świetnie się dogadywaliśmy. Jestem na niego zła, ale na pewno to mi minie. Chłopak włączył jakąś komedie. Trwała z dobre dwie godziny, ale oboje się przy niej uśmialiśmy.
-Ej co ci ???
Zapytałam tylko i wyłącznie z grzeczności. Spojrzałam na Neymara i widać było, że coś go wkurza. Nie był taki radosny jak wcześniej.
-Bo teraz się do mnie normalnie odzywasz, a kilka godzin temu byłaś chamska.
-Taka jestem zawsze i musisz się do tego przyzwyczaić.
-Nie zmienisz się ???
-Nie mam dla kogo.
-Jak to nie ???
-No nie.
-To zrób to dla mnie.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Dlaczego ???
-Po co się zmieniać dla osób, które nie będą z tobą na zawsze.
-Pewna tego jesteś, że nie będę ???
-Raczej tak.
-Udowodnię ci, że będę.
-Ale jak ???
-Zobaczysz.
Uśmiechnął się do mnie, ale już tak normalnie. Zauważyłam, że już go nic nie dręczy, ale niech nie myśli sobie że między nami jest już wszystko okey. Na pewno jutro znowu się pokłócimy, pójdę się upić i tyle. Ale chwila przecież nie przyjechałam tutaj marnować czas na kłótnie, czy picie w dodatku samej. Jestem tutaj żeby się zabawić, poznać kogoś i być szczęśliwą, a jedynie co, to tylko poznała piłkarzy. Właśnie poznałam piłkarzy, nie jedna osoba chciałaby się ze mną zamienić. Chodzić na treningi Barcelony, spędzać czas na przykład z shakirą i co najważniejsze spędzać prawie całe dnie z Neymarem. I dlaczego ja się nie ciesze ??? Dlaczego nie jestem jak inne dziewczyny ??? Z zamyśleń wyrwał mnie Brazylijczyk.
-Ej Sabina, bo wiesz yyy. Ja wcale o tobie źle nie myślę. Martwię się gdy nie ma cię ze mną i
Nie dałam mu skończyć.
-Ney bo właśnie, to co mówiłam wcześniej to po prostu przyszło mi do głowy i chciałam cię przeprosić.
-Czyli zgoda ???
-Zgoda.
-Nie będziesz już rzucała we mnie kamieniami ???
-Nie następnym razem wezmę coś cięższego.
Oboje się zaczęliśmy śmiać.
-Nie będzie następnego razu.
-Oby.
-A powiesz mi, co było z Kamilem ???
-Muszę ???
-Tak.
Opowiedziałam mu wszystko. Od pierwszego naszego spotkania, aż do wczorajszej sytuacji. neymar przez połowę mojego opowiadania się śmiał. Nie dziwie mu się. Zama z siebie miałam taki ubaw, ale nie jeszcze większy był z Kamila. Ominęłam tylko moment, kiedy Kamil zaczął ćpać i mnie do tego namawiał, bo niestety mu uległam. Na szczęście nie jest od niczego uzależniona. Tak nam upłynęła reszta dnia. Byłam tak zmęczona, że usnęłam około godziny 21:00. Neymar zrobił chyba tak samo.
*************************************************************************
A oto i długa 16. Nie jestem z niej zadowolona, ale tak bywa. Jedynie podoba mi się ten z ochroniarzem i kaftanem XD. Bardzo was proszę o szczere opinie. Czasami myślę, że nie potrzebnie zaczęłam pisać bloga, ale nie jest ważne co ja myślę więc Shhh. Mam nadzieję, że przynajmniej wam się podobało
7 komentarzy = 17 rozdział >.<
Subskrybuj:
Posty (Atom)