niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 16.

Z perspektywy Sabiny.
Gdy się obudziłam ujrzałam Neymara. Był na balkonie i z kimś rozmawiał przez telefon. Byłam bardzo ciekawa ich konwersacji więc do niego podeszłam. Idąc w jego stronę słyszałam jak mówi o jakimś pilnowaniu kogoś. Jak tylko podeszłam zmienił temat. Teraz rozmawiał o meczu, który miał być za dwa dni. Długo już nie rozmawiali, chyba komuś tu przeszkadzam. Odwróciłam się napięcie i chciałam wyjść ale Ney zaczął do mnie coś mówić. Chciałam go zignorować, lecz się nie dało.
-Co ty, zła jesteś ???
-Nie, tylko z kimś rozmawiałeś i nie chciałam przeszkadzać.
-Ale ty mi nie przeszkadzasz.
-Taaa.
-No nie taaa, tylko tak.
Jedynie się zaśmiałam i dałam mu buziaka w policzek.
-A to za co ???
-Idę do siebie.
-Musisz ???
-Muszę.
-A jedziesz ze mną na trening ???
-Muszę ???
-Musisz.
-To idę się szykować.
-Mamy jeszcze 2 godziny.
-No dlatego idę.
-Kobiety...
Nie odpowiedziałam mu już nic. Gdy weszłam do swojego pokoju zobaczyłam coś czego słowami bałagan czy nawet wielki bałagan nie można było określić. Jakby przeszło tutaj tornado, czy jakiś tajfun. Jednak nie chciało mi się sprzątać. Podeszłam do szafy i naszykowałam ubranie. Następnie weszłam do łazienki i się umyłam. Wysuszyłam włosy i uczesałam je w wysoką kitkę. 
Ubrałam się w to:
Zostało mi jeszcze z jakieś 40 minut, ale Ney na pewno będzie wcześniej żeby nie spóźnić się na trening. Postanowiłam jednak trochę tutaj ogarnąć. Strasznie mi się nie chciało tego robić, no ale kiedyś trzeba a lepiej posprzątać teraz i mieć to z głowy. Nim się obejrzałam minęło już 30 minut, a skąd wiem ??? Brazylijczyk wbiegł do mojego pokoju i chyba chciał mnie z niego zabrać lecz zauważył ten piękny "porządek". 
-Oni to tak zostawili ???
-Najwyraźniej.
Chłopak jedynie się zaśmiał.
-To co jedziemy ???
-Jedziemy tylko jeszcze muszę znaleźć telefon.
-Haha pozdro.
-No weź mi pomóż.
-A to mój telefon ???
-Ty się spóźnisz na trening nie ja.
-I co z tego, że się spóźnię.
-Dobra, jak chcesz sobie pobiegać to teraz możesz się ze mnie pośmiać.
Neymar nawet nie kwapił się do pomocy. Jak zaczął się śmiać tak do tej pory nie skończył, a może on wie, gdzie go położyłam.
-Ney ???
-Tak ???
-Czy ty wież gdzie jest mój telefon ???
-Wiem.
-A powiesz mi ???
-Coś za coś.

-Buziak ???
-Buziak to za mało.
-Na więcej nie licz.
-Czemu ???
-Więcej niż buziaka w policzek to ode mnie na pewno nie dostaniesz.
-No weź.
-Nie.
-To przynajmniej w usta.
Zgodziłam się, bo chciałam odzyskać telefon bez którego nie potrafię wytrzymać. Jest dla mnie czymś ważnym, haha teraz myślę jak dzieci z podstawówki. Chociaż mam rację jest ważny, ale nie bardzo ważny.
-To gdzie mój telefon ???
-Na początku był u mnie w pokoju, a teraz jest w mojej kieszeni.
-Żartujesz, prawda ???
-Nie w ogóle.
-A dasz mi go ???
-Na razie nie.
-Neymar proszę.
-Nie, a teraz jedziemy, bo jest już prawie 9:00.
-Nigdzie nie jadę.
-Tak ???
-Tak.
W tej samej chwili, wziął mnie przerzucił przez ramie i tak wyszliśmy z hotelu. Oczywiście krzyczałam aby mnie puścił, ale normalnie jak bym mówiła do ściany. Wrzucił mnie do auta i zadowolony z życie je odpalił. Droga zajęła nam 15 minut. Miałam rację, Neymar się spóźnił, ale niestety nie robił karnych okrążeń. Byłam bardzo zdziwiona, ale nie chciałam się nic odzywać, ,żebym czasem ja sobie nie biegała. Poszłam usiąść na trybunach. Widziałam Shakirę, która siedziała na murawie, ale nie chciało mi się do niej podchodzić. W połowie treningu przypomniało mi się o telefonie. Po cichu zeszłam z trybun i zaczęłam iść w stronę szatni chłopaków, która w tym momencie powinna być pusta.

Z perspektywy Neymara.
Cały czas na treningu patrzyłem na Sabine. Gdy mieliśmy zagrać nagle wyszła. Tylko dokąd ??? Postanowiłem za nią pobiec.
-A ty dokąd ???
-Wie trener, że nie przyszedłem tutaj sam ???
-Wie.
-No właśnie, a Sabina
-Dobra nie kończ. Idź już sobie do niej.
-Dziękuje.
Na szczęście ją zobaczyłem. Szła w stronę szatni. Postanowiłem nic się nie odzywać tylko iść za nią.  Weszła tam i widać było, że czegoś szukała, a no tak to na pewno był jej telefon. W końcu znalazła moje ciuchy. Wyciągnęła z kieszeni telefon i skierowała się do wyjścia. Chciałem ją jakoś przestraszyć lecz wpadłem na inny pomysł. Gdy wychodziła podstawiłem jej noge. Jak przypuszczałem wywróciła sie i była dość przestraszona.
-A co pani tam robiła ???
-Wzięłam to co moje, a ty najwyraźniej chcesz mnie zabić.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Idziesz po treningu na kawę ???
-Z tobą ??? 
-A czemu nie ???
-Nie chce znowu szlajać się nie wiadomo gdzie i spotkać Kimila.
-Przecież mówiłaś, że sobie wszystko wyjaśniliście. Kłamałaś ???
-Tak troszkę.

Z perspektywy Sabiny.
-Przecież mówiłaś, że sobie wszystko wyjaśniliście. Kłamałaś ???
-Tak troszkę. 
Bałam się jego reakcji. On się o mnie martwi, żeby ten idiota nie zrobił mi krzywdy, a ja sobie gadam raz prawdę raz nie.
-Kurwa. Myślałem, że
-Dobra nie musisz już kończyć. Wracaj na trening. Przepraszam, że grzebałam ci w rzeczach i pa pa.
-Co ??? Jakie pa pa ???
-No idę się przejść.
-Ale przecież nic takiego nie powiedziałem.
-Ale wiem o czym pomyślałeś.
-Ty na prawdę jesteś głupia.
-No widzisz.
-Obrażasz się o byle co. Udajesz taką najlepszą, najfajniejszą, a w cale taka nie jesteś. Jesteś- nie dałam mu skończyć.
-Przeginasz, wiesz ???
-Nie. Jeszcze nawet nie zacząłem mówić co o tobie myślę. To co powiedziałem to po prostu była jak najgrzeczniejsza wersja jednego z moich kolegów.
-To gratuluje kolegów, a jeżeli masz coś mi do powiedzenia to na pewno nie teraz.
-Dlaczego niby ???
-Bo mam ważniejsze sprawy i  wiem, jestem jaka jestem. Teraz nie powinnam się obrazić ale trudno. Tylko nie myśl sobie, że jest mi z tego powodu smutno. Żałuje, że w ogóle się do ciebie odezwałam.
-Czemu kłamiesz ???
-Teraz akurat mówię prawdę.
-Już ci wieżę.
-Powinieneś.
-Mam jeszcze tylko jedno pytanie, mogę ???
-Jak musisz.
-Idziesz pić, prawda ???
-Nie. Idę ćpać.-Powiedziałam najbardziej sarkastyczne jak tylko potrafiłam. 
-Ty chyba sobie ze mnie żartujesz.
-Nie,nie żartuję. Ale jak chcesz mogę zacząć. 
-Czy ty możesz być chociaż raz poważna. 
-Mam być poważna czy szczera ??? Zdecyduj się. Jedno albo drugie.
-Wkurwiasz mnie.
-Ty mnie też, ale Ci tego nie wypominam. 
-Może powinnaś. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia ???
-Tak !!! 
-No proszę mów. Czekam.
-Tego jest za dużo. Chyba nie masz, aż tyle czasu. Nie wiem czy pamiętasz ale masz trening. Nie chcę abyś później mi wypominał, że prze zemnie biegałeś za karę.
-Przeżyje to jakoś. Mów. 
-Od czego by tu zacząć... O! Twoje beznadziejne komentarze.
-Co masz na myśli ??? 
-Np. Przedwczoraj w kawiarni uznałeś, że się szmacę.
-Bo to jest prawda.
-Wow !!! Jakie ty masz o mnie dobre zdanie. Aż miło posłuchać. 
-Ja jestem szczery, nie tak jak inni. 
-Mam być z tobą szczera ??? Proszę bardzo !!! Jesteś idiotą, który nie zdaje sobie sprawy z wagi słów, które wypowiada. Jesteś egoistą, który bawi się cudzymi uczuciami. Jesteś frajerem, który nie rozumie, że inni też mają uczucia. Mam Cię dość. Nienawidzę Cię !!!
Nie wytrzymałam, rzuciłam w niego kamieniem... Nie trafiłam, przeleciał kilka centymetrów obok jego głowy i trafił pod nogi ochroniarza. 
-Co się tu dzieje. Słyszałem krzyki. ???
Nie przejęłam się jego obecnością. Złapałam drugi kamień. Ten trafił prosto między nogi. Ney skulił się z bólu. 
-Pojebało Cię ???- Zajęczał.- Nic się tu nie dzieje mamy tylko małą sprzeczkę.
-Małą sprzeczkę ??? Niestety ale musi Pani opuścić teren stadionu. Wyjdzie pani sama czy mam zaingerować ??? 
-Nie mam ochoty patrzeć na tego idiotę. W sumie jestem zmęczona. Może mnie pan wynieść.-Powiedziałam rozkładając szeroko ręce i czekałam na mężczyznę. 
-Nadal będziesz agresywna czy iść po kaftan ??? 
-Nie dzięki, nie jest mi zimno. Ale dziękuję za troskę.
Ochroniarz uśmiechnął się i pokazał mi, w którą stronę mamy iść. 
-To nie zaniesie mnie pan ???- Powiedziałam z rozczarowaniem w głosie.
-Nie, przykro mi. 
-Ok... - Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Obejrzałam się za siebie. Neymara już nie było. Na pewno wrócił na trening.
-Dziękuje, że mnie pan odprowadził.
-Taka praca. A tak na prawdę co jest między tobą a tym tamtym ???
-Nic specjalnego, a czemu pan pyta ???
-Bo chyba jesteś jedyną dziewczyną przez którą on opuścił trening.
-Żartuje pan, prawda ???
-Ani trochę. To co idziesz do niego i oczywiście będziesz spokojna czy wolisz go olać ???
-Do takiego kretyna nie warto wracać.
Powoli odeszłam od ochroniarza, a ten po chwili krzyknął, że jutrzejszy trening jest o 8:30 i się zaśmiał. Mi jednak nie było do śmiechu. Miałam na coś ochotę sama nie wiem na co, ale miałam. Postanowiłam napisać do Izki.
Dobry. Mam nadzieję, że możesz pisać.
Na odpowiedź długo nie czekałam.
Z tobą zawsze kochana, a coś się stało ???
W zasadzie to nie.
Na pewno ???
Nie.
Neymar ???
Yhm.
Wódka, zakupy czy impreza ???
Sama już nie wiem.
Haha Kamil ???
Idealny pomysł.
Ale ja żartowałam.
Sorki wolę wziąć to na poważnie.
Rób co chcesz, tylko nic głupiego.
Sugerujesz mi coś ???
Yyy tak. Ty + Kamil = Kolejny raz seks. 
Nie prawda !!!
Taa... Dobra mycha ja muszę się szykować.
Gdzie ??? 
Jadę na kilka dni do polski, Olka ma urodziny, a 3 tygodnie potem jest ślub.

Ok ok. Czyli przez miesiąc się nie widzimy ???
Niestety i teraz musimy się pożegnać. 
Kiedyś trzeba, ale wiemy, że nie długo wrócisz więc do zobaczenia. ♥ Kocham 
Ja też kocham ♥ i obyś nie kłóciła się z Neymarem bo cudownie ze sobą wyglądacie. Buziaczki.
No i zostałam sama. Co ja teraz zrobię ??? Wcześniej nie spędzałam dużo czasu z Izką bo wiedziałam, że jest i tak ze mną, a teraz, komu się wyżalę ??? Kto mi pomoże ??? Nie spodziewanie dostałam sms'a od Neymara.
Po mimo całego tego zajścia masz mi napisać, gdzie jesteś.
Nie odpisałam mu. Pare minut potem zaczął do mnie wydzwaniać. Już wolałam z nim pisać niż rozmawiać, miałam go dosyć. W zasadzie pokłóciliśmy się o to, że go okłamała, a to nie jest takie straszne. 
Kurwa Neymar nie dzwoń do mnie ani nie pisz !!! I tak ci nie powiem gdzie jestem. Jedyne co wiem to, to, że nie wrócę dzisiaj do hotelu.
I teraz to ty nie przejmujesz się uczuciami innych.
Przecież ty nie masz uczuć :) 
Tak sobie wmawiaj. Jakby coś się działo to dzwoń !!!
Ney dobrze wiemy, że tego nie zrobię. 
Już mi nie opisał. No jak przykro haha. Tak przykro, że aż w cale.
Kolejny raz weszłam do tego samego sklepu i kupiłam wódkę. Sprzedawca śmiał się, że nie długo będę stałą klientką. Ja jedynie obdarowałam go sztucznym uśmiechem i wyszłam. Doszła do parku w którym byłam ostatnio. Środek dnia, ludzie spacerują, dzieci biegają i sie bawią, a Sabina co ??? A Sabina pije. Jakie to piękne. Teraz już wiem, czemu dorośli gdy mają problemy robią to co ja teraz. Tylko, że to nie jest problem do niczego strasznego nie doszło, a ja zachowuje się okropnie. Jak jakaś mała dziewczynka. Postanowiłam się zmienić, nie będę pokazywać, że jestem słaba. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam do Brazylijczyka.
Zajęty jesteś ???
Nie, a co, już znudziło ci się picie, czy znowu kłóciłaś się z Kamilem ???
Ani jedno, ani drugie. Mam ochotę wrócić do hotelu. Możesz po mnie przyjechać ???
Jasne.
Oki, Jestem w parku, chyba dwie lub trzy ulice od Camp Nou.
Będę za kilka minut.
Siedziałam i czekałam na 11 Barcy. Już było mi nie dobrze. Wypiłam pół butelki i było mi słabo. Z jakieś 10 minut potem zobaczyłam Neymara, który o dziwo nie był zły. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Dobra, to to wyrzucamy i jedziemy tak ???
Wyrwał mi z ręki wódkę i podszedł do kosza.
-Ej zostaw !!!
-Nie.
Po tych słowach szklana butelka rozpadła sie na kilka kawałków w koszu. Neymar podszedł i pomógł mi wstać.
-Sama sobie dam radę.
-Nie sądzę- Powiedział kpiącym głosem.
Po chwili byliśmy już obok auta Brazylijczyka. Droga powrotna zajęła na 20 minut.
-Jakie masz plany na resztę dnia.
-Idę się trochę przespać, potem musze się ogarnąć i idę na imprezę a ty ???
-Będę cię pilnował.
-Co ty piepszysz ???
-No tak. Nigdzie już nie idziesz.
-Ale jest dopiero około 13.
-I co z tego i tak już nigdzie nie pójdziesz.
-Zabawne. Na prawdę.
-To nie miało byś zabawne. Jesteś w takim stanie że jesteś nie obliczalna.
-Oto mi chodziło.
Gdy Neymar zaparkował podziękowałam mu i udałam się na 5 piętro. Weszłam do pokoju i dopiero przypomniał mi się ten ogromny bałagan. Neymar stał za mną i jedynie się śmiał.
-Zamkniesz się.
-Nie.
-I co ja teraz zrobię ???
-Pójdziesz do mnie.
-Okey.
Na pewno nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Tak jak myślałam na jego twarzy widać było zdziwienie, ale i też radość. Tylko żeby sobie chłopczyk za dużo nie wyobrażał idę do niego spać bo nie chce mi sie sprzątać. Weszłam do jego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Chłopak jedynie się zaśmiał. To dziwne z dnia robię sobie nie. Nie tak nie może być. Jestem zmęczona ale wytrzymam.
-A może coś pooglądamy.
-Ok, a co chcesz ???
-Obojętnie.
W tej chwili zachowujemy się, jakby nic sie nie stało. Może on zaczął myśleć tak, jak ja ??? Jeszcze wczoraj i nawet dzisiaj rano świetnie się dogadywaliśmy. Jestem na niego zła, ale na pewno to mi minie. Chłopak włączył jakąś komedie. Trwała z dobre dwie godziny, ale oboje się przy niej uśmialiśmy.
-Ej co ci ???
Zapytałam tylko i wyłącznie z grzeczności. Spojrzałam na Neymara i widać było, że coś go wkurza. Nie był taki radosny jak wcześniej.
-Bo teraz się do mnie normalnie odzywasz, a kilka godzin temu byłaś chamska.
-Taka jestem zawsze i musisz się do tego przyzwyczaić.
-Nie zmienisz się ???
-Nie mam dla kogo.
-Jak to nie ???
-No nie. 
-To zrób to dla mnie.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Dlaczego ???
-Po co się zmieniać dla osób, które nie będą z tobą na zawsze.
-Pewna tego jesteś, że nie będę ???
-Raczej tak.
-Udowodnię ci, że będę.
-Ale jak ???
-Zobaczysz.
Uśmiechnął się do mnie, ale już tak normalnie. Zauważyłam, że już go nic nie dręczy, ale niech nie myśli sobie że między nami jest już wszystko okey. Na pewno jutro znowu się pokłócimy, pójdę się upić i tyle. Ale chwila przecież nie przyjechałam tutaj marnować czas na kłótnie, czy picie w dodatku samej. Jestem tutaj żeby się zabawić, poznać kogoś i być szczęśliwą, a jedynie co, to tylko poznała piłkarzy. Właśnie poznałam piłkarzy, nie jedna osoba chciałaby się ze mną zamienić. Chodzić na treningi Barcelony, spędzać czas na przykład z shakirą i co najważniejsze spędzać prawie całe dnie z Neymarem. I dlaczego ja się nie ciesze ??? Dlaczego nie jestem jak inne dziewczyny ??? Z zamyśleń wyrwał mnie Brazylijczyk.
-Ej Sabina, bo wiesz yyy. Ja wcale o tobie źle nie myślę. Martwię się gdy nie ma cię ze mną i
Nie dałam mu skończyć.
-Ney bo właśnie, to co mówiłam wcześniej to po prostu przyszło mi do głowy i chciałam cię przeprosić.
-Czyli zgoda ???
-Zgoda. 
-Nie będziesz już rzucała we mnie kamieniami ???
-Nie następnym razem wezmę coś cięższego.
Oboje się zaczęliśmy śmiać.
-Nie będzie następnego razu.
-Oby.
-A powiesz mi, co było z Kamilem ???
-Muszę ???
-Tak.

Opowiedziałam mu wszystko. Od pierwszego naszego spotkania, aż do wczorajszej sytuacji. neymar przez połowę mojego opowiadania się śmiał. Nie dziwie mu się. Zama z siebie miałam taki ubaw, ale nie jeszcze większy był z Kamila. Ominęłam tylko moment, kiedy Kamil zaczął ćpać i mnie do tego namawiał, bo niestety mu uległam. Na szczęście nie jest od niczego uzależniona. Tak nam upłynęła reszta dnia. Byłam tak zmęczona, że usnęłam około godziny 21:00. Neymar zrobił chyba tak samo. 

*************************************************************************
A oto i długa 16. Nie jestem z niej zadowolona, ale tak bywa. Jedynie podoba mi się ten z ochroniarzem i kaftanem XD. Bardzo was proszę o szczere opinie. Czasami myślę, że nie potrzebnie zaczęłam pisać bloga, ale nie jest ważne co ja myślę więc Shhh. Mam nadzieję, że przynajmniej wam się podobało 
7 komentarzy = 17 rozdział >.< 



                         
            

7 komentarzy: