poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 49.

-Puść mnie.-Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Nie puszę.
-Neymar proszę. Puść mnie, zostaw samą. Nie zasługuję na ciebie. Rozumiesz!
-Rozumiem, ale cię nie puszczę. Nic chce wypuszczać z rąk całego mojego świata.
-Głupoty... Całym twoim światem jest Davi oraz piłka nożna. Ja mogę być jedynie małym dodatkiem.
-Eh. Masz racje, mój syn jest dla mnie bardzo ważny. Piłka nożna to coś, co kocham... Jednak jesteś bardzo, ale to bardzo dla mnie ważna.
-Gdybym była ważna, nie chciałbyś, abym od ciebie odeszła.
-Bo nie chce.
-A to, co było rano?
-To tylko nerwy. Każdy gdy jest zły gada wszystko co mu ślina na język przyniesie. Z resztą też jestem zły, bo cały czas wymigujesz się od tego, abym dowiedział się prawdy.
-Już wolę wrócić do Polski i dalej ćpać, niż mam ci coś więcej powiedzieć.
-Po co to robisz?
-Bo lubię.
-To nie jest odpowiedź.
-A co niby?
-Zdanie po którym chciałabyś, abym się odczepił.
-Neymar proszę nie pytaj się mnie czemu coś robię. Mało kiedy odpowiadam na takie pytanie. Obiecuję, że już nie będę ćpała.
-Skąd mogę wiedzieć, że mówisz prawdę?
-Bo mnie kochasz.-Uśmiechnęłam się nie śmiało do chłopaka.
-Ale przestane, gdy nie będę widział poprawy.-Nie odpowiedziałam mu nic, tylko mocno się w niego wtuliłam.
-Pomożesz mi się spakować?
-Przecież już ci mówiłem, że wtedy byłem zły.
-Ale nie uważasz, że to jest dziwne, gdy z tobą mieszkam?
-Nie.
-No widzisz, moje zdanie na ten temat jest zupełnie inne.
-Oj nie marudź. Chodź wracamy domu.-Posłuchałam się Brazylijczyka. Do domu doszliśmy po 40 minutach. Od razu w oczy wpadła mi blondynka z parku.
-Neymar nie było mnie, przez klika godzin, a ty znalazłeś sobie inną? Co żeby cię pocieszyła? Jesteś okropny.-Odwróciłam się i nacisnęłam na klamkę. Jednak piłkarz mnie powstrzymał od wyjścia stąd.
-Daj sobie coś wytłumaczyć!-Krzyknął. Po jego minie wywnioskowałam, że jest zły.-Cah my zaraz wrócimy i was zapoznam.-Powiedział i pociągnął mnie za rękę do swojej sypialni.-Sabina weź się ogarnij! Od razu się obrażasz. Nie można ci nic powiedzieć. Nie chcesz niczyjej pomocy. Co z tobą? Jak się poznaliśmy nie byłaś taka.
-Wtedy jeszcze mnie nie znałeś!-Krzyknęłam, ale zaraz tego pożałowałam.
-Nie przerywaj mi! Po co ci dragi? Po co się tniesz? Gdy zobaczysz mnie z jakąś laską to jesteś zazdrosna, dlaczego? Kiedyś powiedziałaś, że jak cię kocham to się nie przejmujesz innymi dziewczynami.
-Jak widzisz nie nadaje sie do typu dziewczyn, z którymi można być w poważnym związku. Najwyższy czas ze mną zerwać.-Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Chyba tak.-Po jego słowach nastała niezręczna cisza. Chciałam wyjść z pokoju, gdy napastnik pociągnął mnie za rękę. Spojrzał głęboko w oczy i powiedział:
-Jeżeli mnie już nie kochasz po prostu mi to powiedz.-Skwitował mając szklane oczy. Stałam cały czas nie otwierając buzi ani na moment.-No powiedz to!-Wydarł się, a mi spłynęłam łza po policzku, jednak szybko ją starłam.
-Nie mogę ci tego powiedzieć.
-To ja zrobię to za ciebie.
-Nie kochasz mnie?-Zapytałam, a on teraz się zamknął. Nie no co jest?-Neymar proszę odpowiedz mi na to.-Błagałam.
-Kocham.-Powiedział łamiącym się głosem.
-Wiem, że to co teraz powiem będzie głupie, ale ci nie wierzę.
-Coś mogę zrobić, abyś uwierzyła.
-Zapomnijmy.
-O tym?
-O nas.
-Czyli jednak to koniec?
-Neymar te nasze kłótnie czy coś nie mają sensu. Ja muszę to przemyśleć, bo cię kocham, ale ciężko mi będzie się zmienić, tylko po co, abyś był szczęśliwy.
-Jestem szczęśliwy.
-Ale nie chcesz mieć dziewczyny która ćpa czy się tnie.
-Bo się martwię, że możesz z tym przesadzić, że kiedyś tego nie wytrzymasz i.. I coś sobie zrobisz, że będę tego cholernie żałował, bo cię nie powstrzymałem, bo ci nie pomogłem się od tego odzwyczaić.
-Nie będzie to nigdy twoją winą.
-Ale ja po prostu kocham cię jak wariat i chce dla ciebie dobrze.
-Wiem, tylko powiedz mi jeszcze kim jest ta dziewczyna na dole.
-To jest matka mojego synka.
-Oj to muszę cię chyba przeprosić, co?
-No dobrze by było.-Powiedział dumnym głosem.
-Przepraszam i obiecuję, że ci to kiedyś wynagrodzę.-Uśmiechnęłam się.
-Mmm to chyba dobry pomysł.-Zaczął się śmiać.
-Neymar, ty zboczeńcu!-Śmiałam się wraz z napastnikiem.
-Nie oszukujmy się. Pomyślałaś o tym samym.
-Może... Idziemy do tej dziewczyny?
-Pewnie.-Zaszliśmy i Ney zapoznał mnie z mama Daviego. Wydaje się być sympatyczną osobą. Nie miałyśmy dużo tematów do rozmowy, jednak za każdym razem się dogadywałyśmy. Cah została u Neya na noc. Davi był szczęśliwi, że osoby które kocha są razem z nim. Oczywiście brakowało mu rodziców Neya oraz Rafy, która już nie długo tutaj będzie.

*******************************************************************
Oto kolejny beznadziejny rozdział. Moim zdaniem moje pisanie się pogorszyło. Moje pomysły są bez sensu, z resztą jak cały ten blog. Nie wiem, czy nie napiszę jeszcze w tym tygodniu epilogu. 
Zachęcam do wygarnięcia mi co sądzicie o tych bzdurach nazwanymi rozdziałami :)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 

♥♥♥




11 komentarzy:

  1. Jeszcze raz powiesz, że ten blog jest beznadziejny to Cię udusze:))) jest świetny!!
    Czekam na next:)
    I to ma NIE być epilog!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest meeega wspaniały <333 !
    Ten rozdział też *---*.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały! Ja ci dam go kończyć:**** Super

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kończ go jeszcze. Blog jest świetny, piszesz wspaniale :*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, blog też :)
    na Twoim miejscu nie kończyłabym bloga ponieważ jest on cudowny a ty dziewczyno na prawdę masz wielki talent! jest bardzo dużo komentarzy i pewnie wyświetleń też :)
    byłabym bardzo zawiedziona jakby w najbliższym czasie ukazał się epilog ponieważ szczerze to bardzo uzależniłam się od tego opowiadania!
    jeszcze raz bardzo udany rozdział:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super zapraszam do mnie
    spam2506.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę, pisz go jak najdłużej. Rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  9. blog jest zajebisty i kropka.

    OdpowiedzUsuń