-A więc tak pani Sabina jest bardzo, ale to bardzo szczupła- Gdy to usłyszałam uśmiechnęłam się lecz po chwili uśmiech zszedł mi z twarzy.- Jeżeli nie podejmie się teraz odpowiedniej diety skończy się to strasznie. Z lekkiej anoreksji przyjdzie to w bardzo poważną chorobę.- Lekarz mówił to wszystko w stronę napastnika, bo po wyrazie mojej twarzy można powiedzieć, że już do mnie nic nie docierało- Radzę panu zadbać o swoją dziewczynę, aby nie znalazła się w szpitalu. Jest wychudzona i jeżeli- nie dane mu było skończyć. Wreszcie się ocknęłam
-My nie jesteśmy razem- rzekłam ze smutkiem
-A to przepraszam ale wygląda to zupełnie inaczej- powiedział lekarz z wielkim zdziwieniem na twarzy
-A nie mówiłam- teraz zwróciłam się w stronę Brazylijczyka
-Mi się tam, to podoba- zaśmiał się
-Mi się tam, to podoba- przedrzeźniałam go i skierowałam się do wyjścia. Mężczyźni jeszcze ze sobą rozmawiali na mój temat i dopiero po 40 minutach wyszedł Ney
-No to teraz już wszystko wiem- powiedział
-Nic nie wiesz- zaczęłam na niego krzyczeć
-Ej mała nie krzycz. Pomogę ci i będzie już dobrze, a teraz chcesz pojechać ze mną na trening ???- zapytał, cały czas był spokojny
-Będzie dobrze ??? Oszalałeś !!! Nie mam zamiaru niczego jeść, a z reszta wole już mieć anoreksje niż ważyć 50 kilo- Nagle chłopak do mnie podszedł. przyciągnął i wpił się w moje usta. Pocałunek był długi i bardzo namiętny lecz nie chciałam go odwzajemnić.
-Jak mówię, że będzie dobrze, to znaczy, że tak będzie- Przytulił mnie- To jak jedziemy na trening ???- Było mi obojętne
-Ta- rzuciłam od niechcenia. Szybko wyszliśmy z budynku i udaliśmy się do auta. Droga na stadion zajęła nam 30 minut.
-Lece się przebrać i mam nadzieje, że jak wrócę na twoją twarz wróci uśmiech- Nic mu nie odpowiedziałam, poszłam na trybuny. Nagle dosiadły się do mnie jakieś dwie dziewczyny.
-Hej jestem Anto- powiedziała jedna
-A ja Shakira- powiedziała druga
-Yyy cześć ja mam na imię Sabina- powiedziałam lekko zdziwiona ich obecnością, ale lubię poznawać nowe osoby. Znaczy nie nowe, bo są sławne i o nich słyszałam. Bardziej chodzi mi o poznawanie ludzi w prawdziwym życiu
-Z kim tutaj przyszłaś ???-zapytały równocześnie
-Z tym tamtym oto panem- wskazałam palcem na "11" Barcelony akurat jak wchodzili na murawę i lekko się zaśmiałam
-Mmm- zaśmiałyśmy się wszystkie trzy
-A tak w ogóle to masz bardzo ładną sukienkę i buty i tak w ogóle to cała jesteś ładna- Powiedziała Anto, a Shak jej wtórowała
-Haha do czasu ale dziękuję. Wy też jesteście bardzo ładne- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Następnie swój wzrok skierowałam na piłkarzy, a dokładniej to cały czas patrzyłam na Neymara. Dziewczyny cały czas ze sobą rozmawiały i próbowały wcisnąć mnie do rozmowy lecz ja tylko odpowiadałam im jednym słowem. Byłam zajęta moim księciem z bajki. Ej co ja w ogóle mówię ??? Boże kim on jest, że ja go tak nazywam??? Przynajmniej to są moje myśli i nikt o tym nie wie. Chyba on mi się podoba. No i mamy problem, przecież on yyy nie chce o tym myśleć. Wreszcie skończył się trening. Chłopaki poszli się przebrać a ja poszłam i czekałam przy aucie napastnika.
-Ej może poszła byś z nami na zakupy jutro ???- zapytała Shak
-No pewnie- Uśmiechnęłam się
-Okey to podaj nam swój numer telefonu. Popiszemy sobie trochę i później napiszesz nam swój adres i około godziny 10:00 będziemy pod twoim domem- powiedziała Anto i także się uśmiechnęła. Wymieniłyśmy się numerami, pogadałyśmy chwilę i zobaczyłyśmy wychodzących piłkarzy. Każdy poszedł w swoją stronę.
-To co, jedziemy do hotelu, czy masz jakieś życzenia ???- zapytał Ney
-Nie mam, chce jechać do hotelu- lekko się uśmiechnęłam
-Na pewno ???- zapytał
-Tak na pewno- odpowiedziałam tym razem bez żadnego uśmiechu
-Eee co jest ???
-Hmmm chyba środa- zaśmiałam się, a on przymrużył oczy.Przecież nie będę mu mówiła wszystkiego, aż taka głupia to jeszcze nie jestem. Właśnie jeszcze
-No bardzo śmieszne- rzucił bez żadnego entuzjazmu
-Możemy już jechać ???- zapytałam. Bez żadnego słowa wsiedliśmy do samochodu i w ciszy wróciliśmy do naszego "domu"
-Ej widziałeś może gdzieś Izabel ???- zapytałam, bo nie było jej na treningu
-Bartra mówił, że jeszcze spała jak on wychodził- powiedział i się do mnie lekko uśmiechnął.
-Aha dziękuję- także się uśmiechnęłam
-Nie ma za co- powiedział i pokazał mi rząd swoich białych zębów. Weszliśmy do hotelu. Od razu udaliśmy się do swoich pokoi nie zamieniając przy tym ani słowa. Postanowiłam, że pójdę do przyjaciółki.
-Cześć- przywitałam się z nią
-O hej. Dobrze, że wreszcie do mnie przyszłaś- zaczęła się śmiać
-Heh. Wiesz nie mam dzisiaj nastroju na wygłupy. Muszę sobie poprawić humor, a więc idziesz ze mną na zakupy ???- zapytałam z nadzieją, że się zgodzi
-Jeszcze się pytasz- znowu się zaśmiała- A wieczorem do jakiegoś klubu, co ty na to ???
-Wiesz jak mi poprawić humor- przytuliłam się do niej
-A co się stało, jesteś jakaś przybita- na jej twarzy było widać niepokój
-Bo byłam dzisiaj u lekarza i jeżeli nie zacznę jeść, pójdę do szpitala- powiedziałam ze smutkiem w głosie
-Moje biedactwo. Nie trafisz tam, obiecuję ci to- powiedziała, a ja się do niej lekko uśmiechnęłam- To jak idziemy ???
-Jasne- rzuciłam i od razu wyszłyśmy z pokoju. Droga do centrum handlowego zajęła nam nie całą godzinę. Cały czas gadałyśmy, a w zasadzie Iza gadała jak jej się tutaj podoba.
-A co jest pomiędzy tobą a Neymarem ???- zapytała, gdy weszłyśmy do jakiegoś sklepu
-A co ma niby być ???- zrobiłam zdziwioną minę
-No bo wiesz, spędzacie ze sobą sporo czasu. Martwi się o ciebie i w ogóle. Czyżby pomiędzy wami coś było ???- zapytała
-Nie, nie było, nie jest i niestety nie będzie- rzekłam ściszając końcówkę
-Czy ty powiedziałaś niestety ???
-Tak, tak właśnie powiedziałam- wiedziałam, że muszę komuś powiedzieć, że on mi się podoba. A na Izabellę, mogłam liczyć bo znamy się od bardzo dawna i wiem, że nikomu tego nie wygada- Bardzo go lubię i tak szczerze to on mi się podoba, ale gdybym się dowiedziała, że on o tym wie, to chyba zapadła bym się pod ziemie
-Sabina, ale ty wiesz, że mu się podobasz ??? Jak był u mnie to gadał z moim chłopakiem cały czas o tobie- powiedziała i się do mnie uśmiechnęła
-Ty jesteś z Bartrą. O Boże, przecież ty nie lubisz piłki nożnej i nie chciałaś mieć takiego chłopaka wolałaś- nie dała mi skończyć
-Tak wolałam, ale teraz wszystko się zmieniło. Bardzo się cieszę, że mam taką przyjaciółkę jak ty, bo to wszystko dzięki tobie no i twoim rodzicom. Dziękuję- skwitowała
-Naszym rodzicom. A z resztą tu nie ma za co dziękować
-Oj ty wiesz swoje, a ja wiem swoje- zaśmiałyśmy się i zaczęłyśmy szukać sobie jakiś ładnych ubrań. Łażenie po sklepach zajęło nam sporo czasu. Była godzina 19:30
-Ale jestem wykończona- powiedziała Iza
-Ja też- przyznałam się
-To co, dzwonimy po taksówkę i wracamy do hotelu. Uszykujemy się i o hmmm o 21:00 gdzieś wyjdziemy- powiedziała
-Musimy się pośpieszyć, bo boje się, że nie zdążę- zaśmiałam się. Już miałam o wiele lepszy humor. Zakupy na prawdę pomagają, a ja mogę cieszyć się podwójnie bo jutro przyjdę tutaj z Anto i Shak. Jednak moje życie nie jest takie straszne.
-Okey taksówka będzie tu za 15 minut- powiedziała Izka. Auto punktualnie podjechało pod ogromny budynek. Wsiadłyśmy do niego i już po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Udałyśmy się do swoich pokoi. Położyłam się na łóżku. Była idealna cisza, gdy nagle usłyszałam jakieś krzyki dobiegające z korytarza. Postanowiłam zobaczyć komu odbija głupawka, ale mogłam się tego spodziewać. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam Pique, Messiego, Suareza no i oczywiście Neymara.
-Co wy odwalacie ???- zaczęłam się śmiać
-A jak myślisz. Namawiamy Leosia aby poszedł z nami na imprezę- powiedział Pique i zaczął się śmiać
-To weźcie się ganiajcie gdzieś indziej. Na przykład na basenie czy w jakimś pokoju- powiedziałam i nagle cała 4 wpadła do mojego pokoju. Mogłam się tego spodziewać. Zaczęli biegać i namawiać Messiego. Postanowiłam nie brać w tym udziału i weszłam do łazienki. Zaczęłam szykować się na imprezę. Umyłam się i zaczęłam suszyć włosy. Następnie uczesałam je tak:
Chłopaki nadal byli u mnie, lecz teraz było troszkę ciszej. Pewno się już dogadali. Mam nadziej, że Leo będzie się dobrze z nimi bawił. nie myśląc dalej o piłkarzach zaczęłam się malować efekt był mniej więcej taki:
Następnie wyszłam z łazienki i poczułam na sobie ich wszystkich wzrok. Postanowiłam to zignorować i podeszłam do wielkiej szafy. Wybrałam z niej to:
Nie postanowiłam się jakoś upiększać za bardzo bo idę tam tylko z Izką. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Była godzina 20:36. Postanowiłam się już ubrać. Zajęło mi to z jakieś 10 minut.
-Pięknie wyglądasz- usłyszałam znajomy mi głos
-A dziękuję -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Brazylijczyka
-Gdzie się tak wystroiłaś ???- zapytał Suarez
-Idę z przyjaciółką na imprezę
-A to może pójdziemy wszyscy razem. Ja zadzwonię jeszcze po Anto i Shak, co wy na to ???- odezwał się Pique. Wszyscy się zgodziliśmy. Suarez poszedł powiedzieć Izabel o zmianie planów.
Po około godzinie wszyscy byliśmy już w jakimś klubie. Każdy wyglądał wspaniale przez co nie mogłam przestać na nich patrzeć.
-Nasz jutrzejszy wypad nadal aktualny ???- zapytała Shakira
-No raczej- zaczęłam się śmiać. Po chwili z drinkami pojawił się Ney i Dani.
-Mam nadziej, że dzisiaj z nikim się nie pobijesz- wyszeptał mi do ucha napastink
-Spokojnie- obdarzyłam go uśmiechem. Odwzajemnił gest i wszyscy zaczęliśmy pić i się bawić. Po nie całych dwóch godzina każdy był już tak wipity włącznie ze mną, że nie będziemy jutro niczego pamietać
-Zatańczysz ???- usłyszałam głos Bartry
-W sumie czemu nie -odpowiedziałam i zaczęłam tańczyć z Hiszpanem. Po jakimś czasie podeszła do nas Iza
-No proszę proszę- zaczęła sie śmiać- Mam nadzieję, że między wami do niczego nie dojdzie
-Spokojnie, przyjaźnie się z Neyem i z resztą mam wspaniałą dziewczynę więc między mną a Sabiną nie będzie- Uśmiechnął się
-Ja myślę- powiedziała Izabella- Idziemy się na pić ???
-Z miłą chęcią- Odpowiedziałam jej. Całą trójką poszliśmy do stolika. Okazało się, ze był tam Neymar, ale nie sam. Siedziała przy nim jakaś dziewczyna. Okazało się, że to jest ta laska z którą się pobiłam. Co ona kurwa znowu chciała. Nie podoba mi się to w ogóle, ale mam pomysł. Najwyżej będę go później żałowała no ale raz się żyje.
A o to i wyczekiwany przez was rozdział 10. Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, no ale nie miałam weny, a z resztą przez cały tydzień nie było mnie w domu. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :) A teraz coś nowego. Kochani 5 komentarzy = 11 rozdział.
Haha już się boje co ona wymyśliła :D
OdpowiedzUsuńNey taki słodki i wgl, a pod koniec mnie trochę wkurzył XD :p
Cudo <3
Czekam na next i zapraszam do siebie ;))
haha,ciekawe jaki plan.Czekam na kolejny,zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na next <333333
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Nie mogę się doczekać następnego ! Ciekawe co teraz zrobi eh :/
OdpowiedzUsuńTaaak !!! Zajeebisty ! Dalej !!! KC <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D czekam na next i zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńświetne ;) czekam na kolejny i zapraszam do mnie =D
OdpowiedzUsuńhttp://barcaismylife.blogspot.com/