Gdy doszłyśmy na boisko była godzina 17:15. Rozejrzałyśmy się i widziałyśmy chłopaków którzy byli już w połowie rozgrzewki.
-Ej co to ma być ?-zapytała Iza-przecież mamy jeszcze 15 minut
-A właśnie, że nie-oznajmiłam-Źle ci powiedziałam i tyle-zaczęłam się śmiać
-Ale czemu to zrobiłaś ?- zapytała z zaciekawieniem przyjaciółka
-Kiedyś się dowiesz-odpowiedziałam jej z uśmiechem na twarzy i zaczęłam iść w stronę kolegów.
-O wreszcie panienka przyszła-usłyszałam znajomy głos
-A co stęskniłeś się za mną-powiedziałam z uśmiechem na twarzy do chłopaka, który był bardzo przystojny. Kiedyś z nim byłam, ale od kont zaczęłam się okaleczać zerwaliśmy ze sobą wszelki kontakt, bo on stwierdził, że będą się z niego śmiali, ze jego dziewczyna ma ze sobą jakieś problemy.Po moich słowach wybuchnęliśmy śmiechem. Następnie zaczęliśmy grać w piłkę i około godziny 18:30 postanowiłam pójść do domu razem z Izabellą
-Ej a może ty byś już została u mnie do końca roku-zaproponowałam to swojej przyjaciółce. W odpowiedzi od niej dostałam wielki uśmiech, a jej oczy mówiły same za siebie, że to idealny pomysł. W sympatycznej atmosferze wróciłyśmy do domu. Następne dni były najlepszymi dniami jakie można było sobie wyobrazić.
3 dni później
Obudził nas dźwięk mojego budzika. Nie chciało nam się wstawać z łóżka no ale musiałyśmy bo to był dzień rozdawania świadectw. Poleżałam sobie z dobre 20 minut, bo wiedziałam, że mamy jeszcze bardzo dużo czasu. Zakończenie roku było na godzinę 11:30 a mój telefon pokazywał dopiero 8:15. gdy znudziło mi się już leżenie podeszłam do szafy w celu naszykowania sobie ubrania. Po chwili obok mnie stała już uszykowana do wyjścia Iza
-Co ty do końca już oszalałaś mamy jeszcze około 2-3 godzin, a ty wyglądasz, jakbyś miała już wychodzić- zaczęłam krzyczeć na dziewczynę
-Spokojnie, gdybyś tyle nie leżała na tym łóżku, to dawno wyglądała byś tak jak ja-zaczęła mówić do mnie z bardzo śmiesznym wyrazem twarzy-a z resztą to na godzinę 10:00 jesteśmy umówione do- nie pozwoliłam jej skończyć
-Nich zgadnę idziemy zrobić paznokcie- mówiłam do niej cały czas zaspanym głosem
-Tak zgadłaś, więc się pośpiesz, bo musisz zrobić mi jeszcze śniadanie- uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Po chwili ja zrobiłam to samo. Udałam się do łazienki w celu wybrania, uczesania no i oczywiście umalowania się. Po około 30 minutach wyszłam z łazienki, a na sobie miałam to:
Wiedziałam, ze muszę ładnie wyglądać bo przecież będę musiała odebrać świadectwo z czerwonym paskiem. Do tej pięknej sukienki uczesałam się w to, choć sądziłam, że to do siebie nie pasuje, ale Izabella powiedziała, że tak jest ładnie:
A makijaż zrobiłam taki:
Była już godzina 9:20 gdy zeszłam na dół. Naszykowałam Izce śniadanie i sama wypiłam truskawkowy jogurt. Zjadłyśmy w ciszy, bo każda z nas robiła coś ze swoim telefonem. Przed wyjściem weszłam jeszcze do swojego pokoju i sięgnęłam buty które wyglądały o tak:I mimo mojego galowego stroju byłam zmuszona założyć bandankę. Po powrocie do kuchni ujrzałam Izabelle, która była zła na to, ze znowu trzeba na mnie czekać.
-Idziemy ?-rzuciłam krótko
-No dobrze, że wreszcie- odpowiedziała Iza
-No dobrze, że wreszcie-zaczęłam ją przedrzeźniać
-Dobra już skończ, bo zaraz będziemy spóźnione, a ja nie mam zamiaru iść bez pomalowanych paznokci- skwitowała moja przyjaciółka
-No niech ci będzie-skierowałam się do drzwi, które prowadziły wyjście na zewnątrz. Cały czas za mną szła Izka. Po około 20 minutach byłyśmy już na miejscu. Rozsiadłyśmy się wygodnie i zaczekałyśmy, aż przyjdzie nasza kolej na zrobienie paznokci. Nie musiałyśmy czekać zbyt długo. Po pracy kosmetyczki efekt był zniewalający. Moje paznokcie były przepiękne.Wyglądały o tak:
Zapłaciłyśmy kosmetyczce i wyszłyśmy bardzo zadowolone. Do zakończenia roku zostało nam jeszcze 45 minut, ale nie miałyśmy zbyt blisko więc już zaczęłyśmy iść w stronę szkoły. Po koło 30 paru minutach byłyśmy już na miejscu. Od razu zajęłyśmy miejsca i czekałyśmy na rozpoczęcie. Za niecałe 10 minut ukazał się dyrektor z małym plikiem świadectw.
-Poproszę na środek Sabinę Hunter- skwitował uprzejmie pan dyrektor. Jak kazano tak zrobiłam.- Proszę oto twoje świadectwo. Masz najwyższą średnią w całej szkole, oby tak dalej-po jego ostatnich słowach przypomniało mi się, że to właśnie dzisiaj późnym wieczorem wylatuję do Hiszpanii. Bardzo się cieszyłam z mojego osiągnięcia. Podziękowałam swoim nauczycielką i wróciłam na swoje miejsce. Niestety Izabella nie zaliczyła się do tych mądrzejszych dzieci, ani do tych mniej mądrzejszych tylko do tych bardzo mało mądrych. Jej średnia wychodziła około 3:15.
Po skończonej ceremoni cała moja klasa udała się do naszej sali. Wszyscy się ze sobą nawzajem pożegnali, a następnie ja z Izką ogłosiłyśmy, że najprawdopodobniej widzimy się już ostatni raz. Na niczyjej twarzy nie za uwarzyłyśmy uśmiechu lecz przeciwnie 3/4 osób miało łzy w oczach a reszta w ogóle nie wiedziała jak ma to przyjąć, byli w kompletnym szoku. Wyjaśniłyśmy im wszystko, co krótko nie trwało. Lecz dopiero po półtorej godzinie byłyśmy wolne. Wezwałyśmy taksówkę i nim się obejrzałyśmy byłyśmy już pod domem Izy. Weszłyśmy spakowałyśmy jej wszystkie rzeczy, pożegnałyśmy się z jej rodzicami i pojechałyśmy do mnie aby uczynić to samo.
-Nie mogę w to uwierzyć- wyszeptała Iza
-Uwierz mi, ja też nie- odpowiedziałam jej również szepcząc
-Wreszcie nasze marzenia się spełniają i to w 100%, a właściwie to twoje. Zawsze chciałaś polecieć do Hiszpanii, zwiedzić Camp Nou no i oczywiście zobaczyć tych wszystkich przystojnych piłkarzy do których ja nie pałam tak wielkim zapałem- powiedziała Izabella z wielkim szczerym uśmiechem w moją stronę. Jedyne co ja zrobiłam to przytuliłam ją z całych sił i musnęłam ją w policzek. Po około 15 minutach byłyśmy już pod moim domem. Weszłyśmy i zobaczyłyśmy moich rodziców, którzy szykowali obiad.
-O a co to za okazja, że gotujecie- zapytała Iza, a ja w tym czasie byłam w drodze do pokoju.
-A no wiesz, jesteście tu już ostatni dzień w zasadzie to już tylko pare godzin- skwitował tata. Izka zaczęła się lekko chichotać i zaczęła iśc w strone mojego pokoju.
-Spakowana- zapytała
-A czy widzisz mnie na dole z walizką wypchaną po brzegi-wymamrotałam pod nosem
-No nie wiedzę i boje się, ze nie zdążysz spakować tych swoich wszystkich rzeczy przed nowym rokiem dopóki ci nie pomoge- powiedziała i zaczęła niedbale wrzucać moje ciuchy do walizki. Po około godzinie wszystkie półki w moim pokoju były puste. Zeszłyśmy na dół z dwiema ogromnymi walizkami i jedną mniejsza torbą podróżną. Następnie udałyśmy się do jadalni, gdzie czekali na nas rodzice. Wszyscy usiedli do stołu, lecz ja poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki sałatkę warzywną, posmarowałam sobie kromkę żytniego chleba i wróciłam do poprzedniego pomieszczenia w którym się znajdowałam. Wszyscy jedli, aż im się uszy trzęsły. Jedynie ja podziubałam odrobinę sałatki i zjadłam połowę kromki.
-No dziewczyny pora się zbierać na lotnisko i rozpocząć przygodę życia- powiedziała mama zbierając brudne naczynia
-Masz u zupełności rację-powiedziałam to z Izą w tym samym czasie. Również wstałyśmy od stołu i poszłyśmy do mojego pokoju się przebrać w ciuchy, które naszykowałyśmy sobie już o wiele wcześniej. Ja założyłam to:
Po około 5 minutach byłam już gotowa do wyjścia. Mama chwyciła kluczyki od samochodu, ja z Izką wzięłyśmy swoje walizki, tata zamknął drzwi i ruszyliśmy. Jechaliśmy z dobre 49 minut. Podczas podrózy powiedziałam sobie, że nigdy nie zapomnę o tym miejscu i wszystkich wspomnieniach jakie mnie z nimi łączyły. Po wejściu na lotnisko udałyśmy się szybko w stronę samolotu, który miał startować za nie całe 10 minut. szybko się pożegnałyśmy z naszymi towarzyszami i wsiadłyśmy do wielkiego samolotu. Byłam bardzo zadowolona, że mam tak wspaniałe osoby w swoim życiu, które od maleńkości za bardzo mnie nie rozpieszczało. Po włączeniu silnika i krótkim czasie lotu zasnęłam wtulona w Izabellę. Lot miną nam przyjemnie, bez żadnych większych problemów. Wysiadłyśmy w zupełnie obcym nam miejsce, na szczęście znałyśmy język. Porozglądałam się trochę i nie mogłam uwierzyć w to, kogo widzę. Na własne oczy ujrzałam...
Czekam na next!! Świetny :*
OdpowiedzUsuń