niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 8.

Ocknęłam się po dłuższym czasie. Dlaczego wiem, że dłuższy, bo gdy spojrzałam przez okno było już trochę ciemno. Cały czas leżałam na łóżku i nie mogłam się ruszyć. Czułam się jakby sparaliżowana.
-Ej młody, choć się już szykować na mecz- Tak nagle usłyszałam głos Messiego. czyli przez ten cały czas Ney był pod moimi drzwiami. Boże jaki on kochany, a znamy się dopiero nie całe 2 dni
-Oszalałeś, przecież nie zostawię jej tutaj samej. Nie wiem co się stało, martwię się o nią- zaczął krzyczeć na swojego przyjaciela
-Spokojnie, pójdziemy do recepcji i poprosimy o klucz do jej pokoju. Po drodze coś wymyślimy, abyśmy go dostali- skwitował Leo i słyszałam jak odchodzą. Chciałam wstać i za nimi wybiec. Powiedzieć, że wszystko jest już okey, ale nadal leżałam jakby, ktoś mnie do tego łóżka przykleił na kropelkę, czy owinął do okoła taśmą. Spojrzałam na zegarek była 20:15 czyli za nie całą godzinę jest mecz na który muszę się stawić. Zamknęłam oczy, chciałam jakoś się zmotywować i zebrać w sobie siły. Nagle do mojego pokoju wparował piłkarz. Podbiegł do mnie.
-Sabina, wszystko okey ??? Co się stało ??? Czemu tak nagle uciekłaś ??? Martwię się o ciebie- zaczął nerwowo mnie wypytywać
-Neymar jest wszystko w porządku. Po prostu źle się poczułam i chciałam zostać sama.-stwierdziłam, że nie powiem mu o tym, że zemdlałam
-A czemu nie otworzyłaś mi drzwi ???-zapytał ze smutną miną 
-Przecież nie jestem pępkiem świata i nie może się dziać wszystko w okół mnie- powiedziałam i z wielkim wysiłkiem wstałam-A gdzie jest Iza ???-zapytałam 
-Pojechała już z chłopakami, na trening przed meczem- powiedział z lekkim uśmiechem
-A ty czemu nie pojechałeś ???- zapytałam z wielkim zaciekawieniem 
-No bo, cały czas byłbym rozproszony. Cały czas bym o tobie myślał, czy nie ci się nie stało. Może gdybym się śmiał z chłopakami, ty potrzebowała byś pomocy- zaczął sie rozkręcać z podawaniem mi powodów na jego nie obecność na boisku, lecz w jednej chwili przytuliłam się do niego. On mnie przytulił jeszcze mocnej. -Hmmm to dziwne, gdy byłam sama wszystko mnie bolało. gdy Brazylijczyk mnie przytulił nie czułam żadnego bólu jedyne co czułam w tym momencie, to były motyle w brzuchu.- pomyślałam i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej
-Znowu ci mnie i przytulania brakowało ???-zapytał przez śmiech
-A czy to ważne ???- powiedziałam tak, bo nie chciałam aby znał prawdy
-Gdyby nie było by ważne to bym się przecież nie pytał- znowu się zaśmiał- To jak powiesz mi
-Eee nie mogę- powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
-Sabina dosyć. Wiem, że się jeszcze tak dobrze nie znamy, ale widzę, że coś cię męczy. Może jeśli mi powiesz ulży ci. Obiecuję, że cię nigdy nie zostawię, pomogę, jeżeli tylko dasz mi siebie troche bardziej poznać
-Ney obiecuję, że ci wszystko powiem, ale nie teraz. W tej chwili powinieneś przejmować się meczem, a nie głupotami związanymi ze mną- powiedziałam i się od niego odsunęłam. Powoli podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej to:
 Szybko poszłam do łazienki. Ubrałam się zrobiłam dość mocny makijaż i rozpuściłam włosy.
-No to jak, jedziemy ???-zapytałam z lekkim zawahaniem 
-Pewnie, ale jeszcze jakiś czas temu było ci nie dobrze i zemdlałaś- nie dałam mu skończyć
-A skąd ty o tym wiesz ???-zapytałam z gniewnym wyrazem na twarzy
-No właśnie mi to powiedziałaś- powiedział i się głupio uśmiechnął. Rzuciłam w niego poduszką.Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę windy. Neymar wybiegł za mną.
-A jak w ogóle wszedłeś do mojego pokoju ???-zapytałam
-Długa historia. Opowiem ci ją kiedyś- powiedział i się zaśmiał. Wyszliśmy z hotelu i powoli zaczęliśmy iść w stronę stadionu. Droga zajęła nam nie całe 10 minut. 
-Ja lecę się przebrać- rzucił krótko i udał się w stronę szatni. Ja natomiast, zaczęłam szukać Izy. Siedziała w pierwszym rzędzie. Pewno czekała na swojego ukochanego.Postanowiłam, że do niej pójdę.
-Cześć. Zapomniałaś o mnie, czy co ???- zapytałam z uśmiechem na ustach. Nie chciałam, aby ktoś wiedział, jak się czuję w ostatnim czasie. Nawet nie chciałam aby Iza coś wiedziała
-Sabina- zaczęła piszczeć- Wreszczię cię widzę. Dziewczyno co się z tobą dzieje. Znikasz co chwila, martwimy się wszyscy zaczynając ode mnie, a kończąc na trenerze chłopaków.
-A już jest dobrze. Nie będzie tak więcej- mówiłam jej z nadzieją, że będzie to prawda. Naszą rozmowę przerwały głośne okrzyki kibiców. Piłkarze wchodzili na boisko. Napastnik z numerem 11 nie spuszczał mnie w ogóle  z oczu. Widziałam, w jego oczach radość z powodu, że tu jestem. Po chwili mecz się rozpoczął. Chłopaki nie dawali dojść przeciwnikom w ogóle do piłki. Więc mecz zakończył się wynikiem 5:0. Trzy bramki strzelił Neymar, a dwie pozostałe Messi. Razem z przyjaciółką poczekałyśmy, aż ludzie wyjdą. Zajęło im to chyba wieczność. Tak na prawdę nie mogłam wytrzymać i pobiegłam w stronę Brazylijczyka. Jakiś ochroniarz chciał mnie zatrzymać lecz Bartra, który szedł do Izabel powiedział, że jestem z nimi. Gdy weszłam na murawę, rzuciłam się Neymarowi w ramiona.On mnie pocałował w policzek i ze mną na rękach zaczął iść w stronę szatni.
-Gratuluję wygranej- wyszeptałam mu na ucho. On jedynie się do mnie uśmiechnął. Nagle napadła nas wielka grupa reporterów z kamerami. Zaczęli zadawać miliony pytań np. Czy to jest twoja niwa dziewczyna ??? Jak długo się znacie ??? Czy te gole były również dla niej ???. Neymar cały czas trzymając mnie na rękach postanowił udzielić im kilku informacji.
-Samina jest moją przyjaciółką. Mam nadzieje, że będzie moją dziewczyną. Gole były głównie dla niej, ale również dla mojego syna. Dziękuję Bogu, że w życiu spotykają mnie takie piękne chcwile jak na przykład ta oto teraz. Słysząc to wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i wyszeptałam mu na ucho: Kocham Cię. Zupełnie nie wiedziałam, czemu tak powiedziałam, poszłam za głosem serca i pewnie dla tego. Gdy chłopak to usłyszał od razu mnie pocałował w usta, oczywiście odwzajemniłam pocałunek.
-Czy jesteście teraz juz razem ???- usłyszeliśmy głos paparazzi
-Radziłam bym ci słuchać tego co Neymar do ciebie mówi. Jesteśmy przyjaciółmi, jeszcze- zaśmiałam się, a napastnik zrobił to zaraz po mnie. Po tym odeszliśmy od tych wszystkich kamer i poszliśmy w stronę szatni. 
-Czy to, co powiedziałaś mi przy tym mężczyźnie na ucho, to była prawda ???- zapytał. Po jego minie wywnioskowałam, że chciałby uzyskać pozytywnej odpowiedzi. 
-Nom. Ja wiem, że nie znamy się w ogóle, ale jest to prawda- nie dał mi skończyć. Złożył na moich ustach długi i bardzo namiętny pocałunek. Oczywiście go odwzajemniłam.
-Ja też cię kocham- powiedział to i wypuścił mnie ze swoich objęć. Poszliśmy pod drzwi szatni, gdzie zobaczyliśmy Izabel. Ney poszedł do swoich kolegów, a ja zostałam z przyjaciółką.
-No a ze mnie się śmiałaś- zaczęła powoli
-Nie wiem zupełnie o co ci chodzi- oczywiście skłamałam
-Dobra dobra, wiesz o co mi chodzi, tylko nie chcesz tego powiedzieć.- powiedziała -Widziałam was, jak tutaj szliście i jeszcze to, co było przed kamerami- skończyła. Nie odpowiedziałam jej na to. Po chwili ciszy, zauważyłyśmy, że  po woli zaczynają wychodzić piłkarze. Każdemu z osobna pogratulowałam za wygraną w meczu i do każdego się lekko przytuliłam. Bałam się, że znowu poczuję ból i tak właśnie było. Nagle opadłam z sił, lecz nie dałam tego po osobie poznać. Wreszcie na samym końcu zauważyłam jak Ney idzie z Suarezem. Spokojnie czekałam jak do mnie dojdą. Pogratulowałam koledze który towarzyszył Brazylijczykowi
-Ej mała jedziesz z nami na imprezę- zapytał po chwili napastnik
-No pewnie- zgodziłam się, bo chciałam zapomnieć o wszystkich problemach. Wszyscy wsiedliśmy do autokaru i już tam chłopaki zaczęli się bawić. Tańczyli, śpiewali biegali po całym autokarze. Ja tylko przyglądałam im się i co chwila się śmiałam. Nie mogłam uwierzyć w szczęście jakie mnie spotkało. Kiedyś tylko mogłam sobie o tym pomarzyć, a teraz jest to realną rzeczą. Po godzinnej drodze do klubu, wreszcie byliśmy na miejscu. Wszyscy z wielkim uśmiechami wysiedliśmy z autokaru. W klubie, nie było wielu osób, a to nawet dobrze. Więcej miejsca dla nas. Messi i Geri od razu poszli po drinki. Razem z Izką zajęłyśmy najlepsze miejsca. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy sobie plotkować. W końcu przyszli piłkarze i mogliśmy zacząć się bawić. Wszyscy tańczyliśmy, śpiewaliśmy po prostu dobrze się bawiliśmy a nawet bardzo dobrze. Alkohol lał się strumieniami, jedynie Iza mniej wypiła. Dla mnie była to jedyna rzecz, którą piłam bez ograniczeń. Wiedziałam, że może mi bardziej zaszkodzić ale nie przejmowałam się tym zwłaszcza w tym stanie, do jakiego doprowadziłam w kilka godzin. Była już godzina 3:00 połowa była tak upita, że nie miała siły nic robić. Ledwo trzymali się na nogach. Iza, Bartra, Messi, Dani i Rakitić postanowili już pojechać do hotelu. Ja wraz z resztą wróciłam do hotelu przed godziną piątą.
-Sabina jest sprawa- usłyszałam głos, gdy jechaliśmy windą do naszych pokoi
-Co się stało ???- zapytała 
-Eee no bo wiesz, Messi ma mój klucz, bo nie raz już na imprezach takie rzeczy gubiłem, a nie chciał bym go budzić o tej porze. Jutro jedzie na jakąś konferencje i musi być mniej więcej ogarnięty.
-I co, chcesz ze mną spać ???-zapytałam bez żadnego zdziwienia.
-Jak ty mnie dobrze znasz. A z resztą powiedziałaś, że mnie kochasz więc powinnaś mi pozwolić- nie dałam mu dokończyć
-Dobra nie musisz mi podawać żadnych powodów i tak bym się zgodziła więc- uśmiechnęłam się ale byłam w lekkim szoku. Gdybym nie była pijana pewno powiedziała bym mu, żeby poszedł sobie do jakiegoś tam kolegi. No ale cóż raz się żyje, co nie. Po chwili znaleźliśmy się już na ostatnim piętrze. Weszliśmy do mojego pokoju. Neymar wyciągnął telefon bo dostał jakiegoś sms'a. Ja korzystając z chwili, weszłam do łazienki i wzięłam szybko prysznic. Niestety zapomniałam wziąć ze sobą piżamy i w ręczniku owiniętym do okoła siebie wyszłam z łazienki. Chłopak cały czas z kimś pisał. Rzucił tylko przelotne spojrzenie, bo zobaczyć co robię. Gdy zobaczył mnie w samym ręczniku szeroko się uśmiechnął. Nie przejmując się Brazylijczykiem podeszłam do szafy i sięgnęłam z niej to:

  Szybko poszłam do łazienki uszykowałam się do snu i z niej wyszłam. Zobaczyłam chłopaka, który leżał już w moim łóżku. Podeszłam jeszcze do torby i musiałam wyciągnąć z niej bandamkę.
-Mmmm. Szarpał bym jak Reksio szynkę- Powiedział, cały czas się na mnie patrząc. Jedyne co zrobiłam, to się zaśmiałam. Szybko zawiązałam bandamkę na nadgarstku i poszłam się położyć obok chłopaka- Widzisz, jestem już bliżej swego- zaśmiał się i czekał na moją odpowiedź 
-Ty nadal o tym pamiętasz ???- zapytałam zdziwiona 
-No pewnie, a jak bym mógł zapomnieć- znowu się zaśmiał. Jedyne co po tych słowach zrobiłam to wtuliłam się w chłopaka. 
-Dobranoc księżniczko- powiedział i pocałował mnie w czoło
-Dobranoc przystojniaku- po tych włosach odpłynęłam. 

1 komentarz: