-Tylko że co !? Mów szybko!
-Tylko, że ty się pojawiłaś -Spuściła głowę-Tylko nie bądź na niego zła. On cię kocha
-Kurwa!
-Coś nie tak?
-Nie nie. Wszystko w porządku.-Oczywiście ją okłamałam. To, co usłyszałam wstrząsnęło mną. Już kolejnej osobie niszczę życie. Przed przyjazdem tutaj rozwaliłam kilka związków moich przyjaciółek. Robiłam innym nadzieję, a następie chciałam aby o mnie zapomnieli i tak będzie i tym razem. Nie chce, aby ta Tini miała przeze mnie zjebane życie. Z zamyśleń wyrwała mnie Brazylijka.
-Ej Sabina idziemy po Shak?
-Y. Jasne, tylko wiesz może gdzie ona jest?
-Zdaje mi sie, że u Leo, bo inaczej Ney by nic nie mówił.
-Okey to chodźmy.
Po 30 minutach byłyśmy przed domem Messiego jednak nie było istotnej dla mnie rzeczy. Chodzi mi o samochód mojego chłopaka. Po wejściu do środka ujrzałam Gerarda, Messiego oraz Shakirę. Od razu po naszym wejściu chłopaki poderwali się z kanapy jak oparzeni. Podbiegli do nas i szepnęli ciche: "dziękuję i zabierzcie ją stąd." Od razu wykonałyśmy ich polecenie. Próbowałam ukryć towarzyszące mi w tej chwili uczucia. Było mi przykro, że Ney mnie oszukał, że tak łatwo przyszło mi to, aby mnie zastąpić byle kim. Wszystkie trzy poszłyśmy do domu Shak i Gerarda. Plotkowałyśmy chyba o wszystkim czym się dało, obejrzałyśmy jakiś romans i już nie mogłam dalej wytrzymać. Potrzebowałam w tej chwili samotności, więc postanowiłam wrócić do domu Brazylijczyka. Bardzo ciężko było mi uwolnić się od dziewczyn jednak wmówiłam im, że potrzebuje odpoczynku i ciszy. Przed godziną 21:00 weszłam do domu piłkarza. Było cicho i ciemno. Właśnie takiego miejsca potrzebowałam. Powoli poszłam do "swojego" pokoju i usiadłam na łóżku. By myślałam co będzie dalej. Kocham Neymara, ale też na pewno kocha go dziewczyna z którą miał się spotkać. Tylko, że które spotkania trwają cztery godziny i nie oszukujmy się, gdyby nic do niej nie czuł nie skłamał bym mnie tym iż idzie do swojego przyjaciela. Postanowiłam do niego zadzwonić. Nie odebrał ze pierwszym razem, za drugim i nawet za trzecim. Nie próbowałam już dalej do niego dzwonić, bo przecież do trzech razy sztuka. Wstałam z łóżka i sięgnęłam swoje walizki. Wrzuciłam do nich wszystkie swoje rzeczy, tylko zostawiłam ubranie oraz kosmetyki na jutrzejszy dzień. Zegarek na telefonie wskazywał mi godzinę 22:18. Na szczęście do domu nie przyszła jeszcze Rafa i na nieszczęście nie ma w domu mojego chłopaka. Chciałam zadzwonić do niego jeszcze raz, ale nie mogłam. Nie potrafiłam, co brałam telefon do ręki po moim policzku spływała łza i uświadamiałam sobie, że w tym momencie mnie zdradza. Nie zastanawiając się dłużej wyciągnęłam z portfela żyletkę i poszłam do łazienki, na wszelki wypadek zamknęłam drzwi. Oby tylko teraz do domu nie wróciła Brazylijka. Bez chwili namysłu przyjechałam żyletką po nadgarstku. Powtórzyłam ten ruch wiele, wiele razy, aż nie miałam już gdzie się okaleczać. Chciałam zrobić to samo z nogami lecz odpuściłam. W każdej chwili na rękę mogę założyć bandamkę, a nóg tak łatwo ukryć się nie da. Ze łzami w oczach wyszłam z łazienki, wyszłam na balkon i wyciągnęłam z walizki paczkę papierosów. Nie chciałam palić, ponieważ nic by to nie zmieniło no ale niestety. Następnie wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Strasznie ciężko było mi usnąć, wierciłam się po łóżku przez około półtorej godziny, lecz w końcu usnęłam.
Rano obudziłam się o godzinie 8:13. W domu było cicho. Wstałam, wzięłam naszykowane wczoraj ubranie i poszłam do łazienki. Umyłam się i wysuszyłam włosy. Zrobiłam bardzo mocny makijaż i ubrałam się tak:
Założyłam bandamkę i zeszłam wraz z walizką na dół. Bagaż postawiłam przy drzwiach i wtedy przypomniało mi się o "prezencie", który kupiłam Neyowi w tym samym czasie co Bru. Naszykowałam podarunek i wzięłam kartkę. Weszłam do sypialni napastnika i przy łóżku położyłam full capa. Na kartce było napisane tak:
Nasza wspólna przygoda już się zakończyła. Zostawiam cię samego ponieważ nie chce niszczyć Tini życia i właśnie nie jesteś sam, bo jest ona :) Nie jestem na ciebie zła tylko jest mi przykro, ale najwyraźniej nie jest ci potrzebna jakaś smarkula z problemami. Głupio trochę z twojej strony, że sie na tobie zawiodłam no ale cóż... Oczywiście cały czas będziesz w moim sercu, tylko nie w życiu. Może Bóg przypisał nas komuś zupełnie innemu? Nie wiem... jeżeli będziesz znał odpowiedź na to pytanie to po prostu wyślij mi wiadomość. Jedyne o co proszę to to, abyś do mnie nie dzwonił.
Sabina.
Ps. Nie zapomnij o mnie, tylko wymaż mnie ze swojego życia.
Wyszłam po cichu z domu i udałam sie na lotnisko. Złożyło się wyśmienicie, ponieważ ktoś zrezygnował z lotu i ja mogłam wrócić do domu.
**************************************************
Kochani wróciłam jednak nie na długo. Udało mi się wyżebrać od rodziców laptopa na godzinę. Niestety nie wiem, kiedy będzie następny rozdział lecz postaram się dodać go jak najszybciej.
Bardzo was proszę o wyrażeniu swojej opinii. Jak myślicie co się stanie dalej? Czy Ney będzie z Tini? A może Sabina nie wróci jednak do Polski? Może ją ktoś powstrzyma?
Przypominam, że można komentować anonimowo.
Przepraszam za błędy, ale bardzo się śpieszyłam pisząc to.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Cudeńko. Już się nie doczekać kontynuacji :-*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na next<3
OdpowiedzUsuńJeny :( niech teraz do samolotu wpadnie zdyszny Ney i będzie próbował ją przekonać żeby nie wrocila czy cos :( kurczę
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały *.* <333
Orgazm.... Ahaah cudyyy... <33 ;**
OdpowiedzUsuńCudowny <333
OdpowiedzUsuńCiesze się, że mamy już rozdział :D.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;).
Bo ten rozdział jest po prostu ZAJEBISTY <33.
Zaczęłam czytać tego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały świetnie piszesz:*
OdpowiedzUsuń