Wyszłam po
cichu z domu i udałam się na lotnisko. Złożyło się wyśmienicie, ponieważ
ktoś zrezygnował z lotu i ja mogłam wrócić do domu.
W domu byłam już po południu, akurat zastałam tam rodziców. Jednak nie byli szczęśliwi, że mnie w nim widzą. Mieli mi za złe, że jestem, a raczej byłam z piłkarzem. Nie wiem co im to przeszkadzało ponieważ zawsze kazali mi spełniać swoje marzenia i przede wszystkim nie rezygnować z miłości. Wiedziałam, że u nich nie będę mogła się ustatkować. Gdy wychodziłam z domu podeszła do mnie mama.
-Jeżeli będziesz coś potrzebowała to dzwoń.
-Po co, jeżeli jesteście na mnie źli?
-Jesteśmy źli tylko dlatego, że wysłaliśmy cię tam dla odpoczynku, a nie po to abyś była z jakimś zjebanym egoistą!
-Nie masz prawa tak o nim mówić!
-No też myślę, że to jest za ładne określenie.
-Was wszystkich chyba już do końca pojebało! Neymar jest jedyną osobą, którą szczerze kocham. W nim mam wsparcie, znaczy miałam ale nie ważne.-W tym momencie przerwała mi mama.
-O czyli cię zostawił.
-Nie sama od niego odeszłam i nie przerywaj mi. Myślałam, że rodzice są od wspierania, a nie od prawienia kazań. Uczyłaś mnie, że nie wolno oceniać ludzi jeśli się ich nie zna. Nie pozwalałaś mi krytykować innych, a teraz co? Całe 18 lat poszło na marne? Nie chce na razie mieć z wami nic wspólnego i żałuję, że wyjechałam z Barcelony.
-To co, może mam jeszcze zadzwonić po twojego Neymarka?
-Spierdalaj.-Po tych słowach wybiegłam z domu. Postanowiłam tymczasowo zamieszkać w hotelu. Musiałam odreagować tą sytuację więc poszłam do sklepu. Jak zwykle kupiłam wódkę i paczkę fajek. Wróciłam do hotelu i usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. Na wyświetlaczu widniał napis: Ney <3 i jego zdjęcie. Postanowiłam odebrać.
-Spierdalaj.-Po tych słowach wybiegłam z domu. Postanowiłam tymczasowo zamieszkać w hotelu. Musiałam odreagować tą sytuację więc poszłam do sklepu. Jak zwykle kupiłam wódkę i paczkę fajek. Wróciłam do hotelu i usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. Na wyświetlaczu widniał napis: Ney <3 i jego zdjęcie. Postanowiłam odebrać.
-Prosiłam cię abyś nie dzwonił.
-Skąd wiesz o Tini?
-Mmm tak, dzięki, że się mną przejmujesz.
-No przejmuję, dlatego pytam o Tini. Gdyby nie ona, była byś teraz ze mną.
-Nie, Ney. Gdybyś mnie nie okłamał była bym z tobą.
-Nie okłamałem cię.
-Ta aha. Ciekawe. Cześć.
-Nie! Sabina daj mi się wytłumaczyć. Proszę.
-Tutaj nie ma co tłumaczyć i przypomnę ci, że istnieje coś takiego jak sms'y i to, abyś do mnie nie dzwonił.
-A mogę pisać?
-Chyba wyraźnie mówię.-Po tych słowach rozłączyłam się. Kilka minut później dzwoniła do mnie Rafa, jednak nie miałam ochoty z nią rozmawiać, jeżeli oczywiście nie był to jej szurnięty brat. Wyłączyłam telefon ponieważ Neymar wysłał mi sms'a. Gdyby wcześniej nie zadzwonił napewno bym go przeczytała. Nie potrzebuje jego fałszywych tłumaczeń. Z torby wyciągnęłam mój dzisiejszy zakup. Wódka u mnie długo nie pobędzie, a papierosy tym bardziej.
Perspektywa Neymara.
Sabina źle postąpiła. Wyciągnęła pochopne wnioski. Cały czas przed oczami mam kartkę, którą zostawiła mi przed wyjazdem. Nie okłamałem jej. Nie spotkałem się z Tini. Tak podobała mi się kiedyś, ale jak sami słyszycie to już przeszłość. Gdy rano wszedłem do pokoju Sabiny nigdzie jej nie było, więc postanowiłem wejść do łazienki. Na kafelkach leżała zakrwawiona żyletka. Na pewno tak się śpieszyła, że jej nie zauważyła, albo zapomniała sprzątnąć. Jednak gdy to zauważyłem nogi się pode mną ugięły. Było mi przykro, że pocięła się prze ze mnie. W każdym bądź razie muszę jej to wynagrodzić.
Kilka dni później.
Perspektywa Sabiny.
Wódka i papierosy już nie pomagają, Kompletnie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Codziennie rozmyślam nad tym, co by było gdyby... Na szczęście dzisiaj spotykam się z moimi dawnymi bardzo dobrymi kolegami i koleżankami. Mam nadzieję, że oni nie wiedzą o mnie i o Neymarze. Z rodzicami prawie co się nie odzywam. Mama przeprosiła mnie, za to co mi powiedziała, lecz wtedy nie docierały do mnie niczyje słowa. Neymar pisze do mnie cały czas, lecz nie wiem co jest w tych wiadomościach. Na spotkanie ubrałam się tak:
Oczywiście na nadgarstku miałam bandamkę ponieważ każdego dnia okaleczałam coraz większą część swojego ciała. Bardzo brakowało mi Neymara jednak już nic na to nie poradzę i czasu nie cofnę. Z przyjaciółmi spotkałam się na orliku obok naszej starej szkoły. Wszyscy serdecznie się przywitaliśmy i poszliśmy się przejść.
-I jak było w Hiszpanii?
-Może jednak zmienimy temat.-Nalegałam.
-Dlaczego? Dragów nie miałaś? Spokojnie my cię zaraz w nie zaopatrzymy.
-Pojebało was?
-Ty uważaj na słowa.
-Chociaż...To nie jest wcale taki zły pomysł żebym ćpała czy coś, to może mi pomóc.-Pomyślałam i przez przypadek powiedziałam to na głos.
-Co tym razem odpierdoliłaś? W czym dragi mają ci pomóc?
-Y no y w y byciu hmmm po prostu brakuje mi tego.-Strasznie zdziwiły mnie własne słowa.
Dwa tygodnie później.
Ćpam od spotkania z przyjaciółmi. Tak, teraz mogę ich nazwać przyjaciółmi. Siedząc na hotelowym łóżku zadzwonił mi telefon. By to mój tata. Postanowiłam odebrać.
-Kolejne kazania? Nie mam ochoty na nie, najwyżej wyślij mi sms'a, którego i tak będę miała w dupie.
-Sabina, odzywaj sie normalnie! Dzwonię, aby ci powiedzieć, że przyszła jakaś paczka do ciebie i kiedy masz zamiar ją odebrać?
-Za 20 minut jestem u was.
-Czekamy. Pa
***************************************
No i mamy kolejny rozdział :)
Liczę na szczerą opinie i jakieś rady od was.
Nie wiem czy jest jeszcze sens pisanie tego bloga ;/, chociaż jestem zadowolona z moich dwóch ostatnich rozdziałów oraz 36 w którym są jeszcze małe poprawki. ;D
Jak myślicie co Sabina dostałą w tej paczce i od kogo?
-I jak było w Hiszpanii?
-Może jednak zmienimy temat.-Nalegałam.
-Dlaczego? Dragów nie miałaś? Spokojnie my cię zaraz w nie zaopatrzymy.
-Pojebało was?
-Ty uważaj na słowa.
-Chociaż...To nie jest wcale taki zły pomysł żebym ćpała czy coś, to może mi pomóc.-Pomyślałam i przez przypadek powiedziałam to na głos.
-Co tym razem odpierdoliłaś? W czym dragi mają ci pomóc?
-Y no y w y byciu hmmm po prostu brakuje mi tego.-Strasznie zdziwiły mnie własne słowa.
Dwa tygodnie później.
Ćpam od spotkania z przyjaciółmi. Tak, teraz mogę ich nazwać przyjaciółmi. Siedząc na hotelowym łóżku zadzwonił mi telefon. By to mój tata. Postanowiłam odebrać.
-Kolejne kazania? Nie mam ochoty na nie, najwyżej wyślij mi sms'a, którego i tak będę miała w dupie.
-Sabina, odzywaj sie normalnie! Dzwonię, aby ci powiedzieć, że przyszła jakaś paczka do ciebie i kiedy masz zamiar ją odebrać?
-Za 20 minut jestem u was.
-Czekamy. Pa
***************************************
No i mamy kolejny rozdział :)
Liczę na szczerą opinie i jakieś rady od was.
Nie wiem czy jest jeszcze sens pisanie tego bloga ;/, chociaż jestem zadowolona z moich dwóch ostatnich rozdziałów oraz 36 w którym są jeszcze małe poprawki. ;D
Jak myślicie co Sabina dostałą w tej paczce i od kogo?
Super rodział!
OdpowiedzUsuńMyślę, że paczka jest od Neymara, chociaż mogę się mylić:)
Boski <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Paczka od Neya? Kurde, niefajnie, że zaczęła z dragami, ale jej wybór. Mam nadzieję, że się opamięta ;) Czekam na next i zapraszam do mnie ;*
OdpowiedzUsuńJejku cudownie piszesz:) Czekam na next :))*
OdpowiedzUsuńPisz tego bloga dalej , bo jest cudowny <33.
OdpowiedzUsuńUwielbiam każdy rozdział napisany przez cb ;).
Już nie moge doczekać się kolejnych ;*.
Cudny Kiedy next ;** ? <3
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać następny rozdział dzisiaj bądź jutro :) Jeżeli będzie dziś to około godziny 20:00.
OdpowiedzUsuńPaczka tajemicza?..... Od Neya na pewno a tak to mega <3
OdpowiedzUsuń