piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 24.

Nie mogłem patrzeć na nią w takim stanie. Podszedłem i mocną ją przytuliłem. Ona się we mnie wtuliła. Chwilę posiedzieliśmy w ciszy, ale musiałem ją przerwa.
-Ej mała co jest ???
Chwilę milczała, lecz w końcu zaczęła mówić szeptem.
-Bo zdaje mi się, że na Ciebie nie zasługuję.
-Myszko co ty za głupoty gadasz ???
-Bo Bruna jest lepsza ode mnie.

-Zależy dla kogo.
Uśmiechnąłem się do niej, ale to chyba nic nie pomogło.
-Neymar, to ona jest idealna.
-Mówisz tak, bo mi coś kupiła ???
Po moich słowach Sabina zmarszczyła zabawnie brwi, ale nadal nie było jej do śmiechu.
-Nie. Jak byłyśmy dzisiaj na zakupach to cały czas gadała jaki jesteś cudowny i w ogóle. Z drugiej strony ja też ci coś kupiłam.
-I co z tego, że o mnie gadała ???
-To, że ona cię nadal kocha.

-Mówi tak tylko przy Rafie, bo myśli, że Rafa mi powie abym do niej wrócił.
-A ty nie chcesz z nią znowu być ???
-Nie.
-Dlaczego ???
-Jestem w szczęśliwym związku.
-Ooo kochany.
Pocałowała mnie w policzek.
-A mogę wiedzieć, co mi kupiłaś ???
-Na pewno coś innego od Bru.
-To znaczy ???
Niepewnie wstała z łóżka i podeszła do toreb, które leżały przy szafie. W tym samym czasie do pokoju weszła Rafa.
-Możesz nas na chwilę zostawić ???
Wyszeptała mi na ucho sistra. Bez słowa wyszedłem z pokoju i skierowałem się do salonu, aby zobaczyć, co robią chłopaki. Kolejny raz uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy ujrzałem Brunę siedzącą z chłopakami. Próbowała z nimi rozmawiać, ale oni ją zlewali. Mnie niestety rodzice nauczyli szacunku dla innych i do niej podszedłem. Zaproponowałem coś do picia i wyszliśmy do ogrodu.

Z perspektywy Sabiny.
Będą w pokoju z Neyem dołączyła do nas jego siostra. Myślałam, że będzie chciała coś od Neymara, a jednak się pomyliłam i zostałyśmy same.
-Czemu uciekłaś ???
-Czemu w ogóle cię to interesuję ???
-No wiesz, jesteś dziewczyną mojego brata.

-Ale to nie zmienia faktu i nadal możemy się unikać.
Uśmiechnęłam się sarkastycznie, lecz Rafa do czegoś dążyła.
-Chciałam się w końcu z tobą dogadać.
-To chyba złe miejsce i czas.
-Nie. Właśnie nie. 
-Ja nie potrafię dogadywać się z innymi. Najczęściej ich ranię.
-A Neymar ???
-Jego akurat kocham.
-Czyli go nie zranisz ???
-Postaram się.
-To weź jeszcze w tym swoim serduszku znajdź miejsce dla mnie.
Chyba wzięłam jej słowa do siebie. Poczułam jakąś ulgę. Zrobiło się ciepło na sercu.
-A jeżeli to nie wyjdzie ???
-To spróbujesz jeszcze raz.
-A jeżeli będę zmęczona tymi próbami ???
-Zrobisz sobie przerwę, ale obiecuję, że za pierwszym razem na pewno ci wyjdzie, bo pomogę. To jak ???
-Próbujemy.
Przybiłyśmy sobie "piąteczke" i wyszłyśmy z pokoju. Wzięłam ze sobą telefon i dosiadłam się do chłopaków, którzy oglądali jakiś film.
-Ej gdzie Neymar ???
-Ogród.
-Mmm jak kreatywnie.
-Daj mi skończyć.
-A to nie skończyłeś ???
-Nie.

-Przepraszam.
Uśmiechnęłam się przyjaźnie do przyjaciela napastnika i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu.
-Haha tutaj go nie ma. 
-To gdzie ???
-Ogród plus Bruna.
Zatkało mnie. Byłam zazdrosna, ale Bru to moja koleżanka chyba więc mam nadzieję, że nie odbije mi chłopaka. Spojrzałam na telefon, który wyświetlił godzinę 22:01.
-Nie idziecie spać ???
-A co my dzieci ???
-Racja.
-Ty nie idziesz ???
-Sama nie wiem. Poczekam chwilę na Neya. Jak nie przyjdzie to pójdę. 
Po kilku minutach napastnik siedział już obok mnie.
-Idziesz spać księżniczko ???
-Yhm, ale tylko pod warunkiem, że będziesz spał ze mną.
-Haha okey, tylko poczekaj chwilkę, bo jadę odwieźć Brunę do domu.
-A długo ci to zajmie ???
-Góra pół godziny.
-Oki.
Nagle do naszej rozmowy wtrąciła się Bru.
-A może wygodniej będzie jak zostanę.
-No jak sobie życzysz.
Bardzo zdziwiły mnie słowa Brazylijczyka. Chociaż może miał powód, aby jej tak odpowiedzieć.
-Okey to idę do Rafy żeby dała mi piżamę.
Powiedziała i pocałowała Neya w policzek. Skarciłam ją za to wzrokiem, ale na szczęście nie zwróciła na to większej uwagi.
-No i widzisz mamy ją już z głowy. Idziemy spać.

Wziął mnie na ręce i już mieliśmy iść do pokoju, ale zawołała go Rafa. Chłopak zaniósł mnie do pokoju i powiedział, że przyjdzie jak najszybciej. Korzystając z okazji wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w piżamę, która składała się z czerwonych bokserek i o kilka rozmiarów za dużej szarej bluzki. Ney przyszedł kilka minut po mojej kąpieli. Poszliśmy do jego pokoju i usnęliśmy jak małe dzieci. Wcześniej jednak sporo rozmawialiśmy i Neymar obiecał mi, że między nim, a Bruną nic nie ma i nie będzie. 
Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie. W domu było cicho, co oznacza, że wszyscy jeszcze śpią. Postanowiłam iść do swojego pokoju i się odświeżyć. Zrobiłam delikatny makijaż, wysuszyłam i rozczesałam włosy. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej to:
Ubrałam się, a następnie zeszłam do kuchni i zaczęłam szykować śniadanie dla świętej czwórcy i Bruny. Jednak ten poranek nie był taki jak w filmach ponieważ z ręki wypadł mi kubek, który narobił ogromnego hałasu. Zwykły mały kubek,a tak potrafi zaszkodzić. Chodzi mi teraz o to iż obudziłam właściciela domu.
-Sabina nic ci się nie stało ???
-Nie, spokojnie.
-Pokaż ręce.
-Po co ??? 
-Chcę zobaczyć, czy się nie skaleczyłaś.
-Spokojnie. Przecież powiedziałam, że nic się ni stało, a teraz możesz wrócić do sypialni.
-Jak wstałem, to ci pomogę.
-Nie wyzywaj.
-Co ???
-Haha może kiedyś zrozumiesz.
-Okey... A więc co zamierzałaś zrobić na śniadanie ???
-Na pewno kawę lub herbatę, a co dalej to nie wiem.
-Ty też będziesz jadła ???
-Tak Ney, ja zawsze.
Haha jak ja kocham mówić sarkastycznie. Mogła bym tak 24 na dobe.
-Jak nie zjesz, to cię nakarmię.
-Nie twoje doczekanie słoneczko.
-Zobaczymy.
Około godziny 8:00 śniadanie stało na stole. Postanowiliśmy zrobić pyszne "kolorowe" kanapki oraz herbatę. Ney poszedł zawołać wszystkich na śniadanie, a ja weszłam na Fb. Długo jednak nie nacieszyłam się telefonem ponieważ wszyscy na raz przyszli do stołu. Rafa była już wyszykowana jakby wstała kilka godzin temu. Natomiast cała reszta wyglądał okropnie, no nie licząc także Neya bo on zawsze wygląda idealnie, fantastycznie, super i w ogóle jest przystojny. Haha, ale zaraz przecież mówiłam, że z nimi nie jem. Zaczęłam robić sobie kawę jednak Ney wziął mnie na ręce i posadził przy stole.
-Smacznego Sabinko.
-O dziękuję Neymarku, ale chyba nie jestem głodna.
-A chcesz być ???
-Chce.
-Ej !!! Ney ty sobie jedz jak jesteś głodny, a Sabina nich idzie sobie zrobić tą kawę. Ona nie mówi ci, co masz robić.
Wtrąciła się Bruna. Szczerze, to zaczęła mnie już powoli irytować nie wiem dlaczego no ale. Postanowiłam jednak zjeść jedną kanapkę, żebym nie wyszła na jakąś dziewczynę typu CO TO JA NIE JESTEM. Tak, znam mnóstwo takich dziewczyn więc wnioskując życie przepełnione jest idiotyzmem. Gdy zaczęłam jeść usłyszałam jak ktoś zaczyna klaskać. No oczywiście był to mój chłopak.
-Ney kocham cię, ale zaczynasz działać mi na nerwy.
-Przykro.
Sztucznie się uśmiechnął.
-Kurwa nie lubię, gdy ktoś tak robi !!!
-Przepraszam, nie powtórzy się to następnym razem.-Skarciłam go wzrokiem.- I tak cię kocham moja księżniczko.
Podczas posiłku dużo rozmawialiśmy. Dziewczyny mówiły jakie mają na dzisiaj plany. Jota i Gil stwierdzili, że idą na zakupy. Tylko ja z Neyem nie mieliśmy jeszcze co ze sobą zrobić. 
-Ja nie sprzątam.- Krzyknął Jota.
-Ja też nie.- Tym razem odezwał sie Gil.
-Ja i Bru też nie.
-Nie ma sprawy ja posprzątam tylko ktoś musi nauczyć mnie włączać zmywarkę.
Po moich słowach wszyscy zwrócili wzrok na piłkarza.
-Czemu ja ???
-To twoja dziewczyna.

-I twój dom.
-No i oczywiście twoja zmywarka, talerze i cała reszta.
B0oże ja chyba długo z nimi nie wytrzymam. Tyle tu w koło osób, śmiechu i radości. Zupełnie do nich nie pasuję. Nie mam kredek, aby pokolorować sobie życia i nie mam też osób, które mogłyby mi te kredki pożyczyć. Potrzebuje jakiś dodatków abym była wreszcie szczęśliwa. Chociaż teraz mam Neymara. To ogóle jest dziwne mój idol, gościu na którego kiedyś nie mogłam się na niego napatrzeć, a teraz tak po prostu sobie z nim gadam. Co ważniejsze jest moim chłopakiem. Oby tylko   Z zamyśleń wyrwał mnie Neymar.
-Sabina co tak stoisz i myślisz ???
-Co, ja, gdzie ???
-O czym tak myślałaś ???
-Długo już tak stoję ???
Zupełnie zignorowałam jego pytanie, ale chyba będzie musiał się do takiego czegoś przyzwyczaić.
-Troszkę. Dziewczyny są na górze, a chłopaki wyszli już z domu.-Otworzyłam jedynie szeroko usta i słuchałam dalej Brazylijczyka.- A więc o czym tak myślisz ???
-O niczym ważnym. 
-Yhm.
-No tak, ale już zmieńmy temat. Co dzisiaj robimy ???
-Spacer ???
-Teraz ???
-No.
-A potem ???
-Nie wiem, wymyślimy coś.
-Okey, a wieczorem na imprezę ???
-Z tobą zawsze.
-Hehe. Idziemy ???
-Idziemy.
Spacer zajął nam 3 godziny. Co chwile podbiegały dzieci do Neymara po autograf. W drodze powrotnej spotkaliśmy Jote i Gila. Całą czwórką poszliśmy na pizze. Około godziny 12:00 wyszliśmy z pizzeri i poszliśmy odwiedzić jakiś przyjaciół napastnika. Dużo się  śmialiśmy. Wypiliśmy kawę i postanowiliśmy wrócić do domu. Jako pierwsza weszłam do domu. Pobiegłam do salonu i rzuciłam się do wygodną rogówkę. 
-Haha aż tak zmęczona ???- zapytał mnie Gil
-Nie. Tylko wypiłam kawę po tej pizzy i jestem pełna.
-Idziesz jutro biegać ???
-Zdaje mi się, że tak.
-Haha chyba że będziesz miała kaca.- Wtrącił się Ney.
-Haha nie śmieszne.- Udałam obrażoną. 
-Oj przepraszam myszko.
-Wynagrodzę ci to, gdy dasz mi buzi.
-A czemu nie do buzi.- Odezwał się Jo. Wszyscy się zaśmiali tylko moja twarz miała kamienny wyraz.
-Nie przeginaj !!!
Wstałam i wyszłam do ogrodu. Chwilę po mnie przyszedł tutaj piłkarz.
-Obrażona ???
-Nie.
-A buziaka nadal chcesz.
-Oczywiście.
Pocałunek był długi i delikatny.
-To czemu wyszłaś ???
-Tak po prostu.- Zmierzył mnie wzrokiem.- Wyszłam tylko po to aby nie zacząć się śmiać z waszych dennych tekstów.
-Naprawdę uważasz, że są denne.
-Nie, ale uważam, że przydał by mi się sen.
Po moich słowach Brazylijczyk wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżko.
-Kolorowych snów księżniczko. 
-A ty nie idziesz spać ???
-Nie jestem zmęczony, ale ty się wyśpij, bo noc jest długa. 
-A co jeśli nie pójdę z tobą na imprezę ???
-Obrażę się, a z resztą musisz, bo przegrałaś.
-O pan wszystko umiem i zawsze wygrywam się znalazł.- Wytknęłam mu język i odpłynęłam do krainy Morfeusza.


****************************************************************************
Oto kolejny, zdaje mi się, że długi rozdział (i do dupy) Ale ocenianie go zostawiam wam. 
Od razu mówię, że niedługo się pokłócą i wszystko chuj strzeli :)
W planach mam zabicie Sabiny, ale sądzę, że to by wam chyba średnio odpowiadało xddd
Założyłam również drugiego bloga. Też o Neymarze i w chyba następnym poście dam wam linka. :)
Czekam na propozycje, co może być dalej :D
Zachęcam do komentowania :)
12 komentarzy = rozdział 25




12 komentarzy: