Neymar poprosił mnie, abym poszła z nim do jego pokoju. Powiedział przy tym, że jest to bardzo ważna sprawa. Poinformowałam go iż zaraz do niego przyjdę tylko pójdę do toalety. Wchodząc do jego sypialni zobaczyłam go siedzącego na łóżku. Ręce Brazylijczyka się trzęsły, a jego wyraz twarzy nie należał do radosnego człowieka.
-No kochanie, co chciałeś?
-Gdyby nie było mnie w tym klubie zapewne przespałabyś się z jakimś kolesie, prawda?
-Co ty pierdolisz?
-Czyli myślisz, że byś tego nie zrobiła?
-No tak, bo cię kocham.
-Nie ładnie tak kłamać.
-Sugerujesz mi, że jestem z tobą z innego powodu?
-Możliwe.
-Ty weź się puknij w ten pusty łeb. Sobie bym sie nie dziwiła gdybym gadała głupoty, bo dużo wypiłam, a że ty to robisz, to musi być coś nie tak.
-Mam głowę, ale okey.
-Pustą głowę.
-Tak sobie wmawiaj, tylko mnie nie okłamuj.
-Kurwa Neymar! W tej chwili cię nie okłamuje. Tamci gości mi sie nawet nie podobali.
-Czyli patrzysz tylko na wygląd, miło.
-Jezus!- Głośno westchnęłam.- Czemu tak myślisz?
-Ja o tym wiem, a nie tylko myślę.
-A no zapomniałam, ty w ogóle nie myślisz.
-Ciągnij druta.
-Za dużo sobie nie pozwalaj.
-Dlaczego niby?
-Nie pozwolę, żeby jakiś palant tak się do mnie odzywał.
-A rodzice nie nauczyli cię mówić prawdę?
-Skończ już z tym! Kocham cię, rozumiesz. To, że jestem pijana i z kimś tańczyłam nie świadczy o tym, że miałabym cię zdradzić. Więc jak chcesz to mogę ci to przeliterować. K o c h a m C i e.
-Myślisz, że te słowa coś zmienią?
W tym momencie mnie zatkało. Czy jemu już do końca się poprzestawiało w tej głowie? W końcu zaczęłam dalej z nim rozmawiać.
-A nie?
-Nie.
-Czyli co, mam rozumieć, że mnie nie kochasz?
-Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie myszko.
-Spierdala!
Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Weszłam do pomieszczenia w którym aktualnie znajdowały się prawie wszystkie moje rzeczy i przebrałam się w to:
Do torby wrzuciłam najpotrzebniejsze w tej chwili mi rzeczy i wyszłam z pokoju. Na dole napotkałam Rafe, która oczywiście była ciekawa co mam zamiar robić.
-A ty gdzie się wybierasz?
-Sama jeszcze nie wiem.
-A Neymar wie?
-Nie interesuje mnie to.
-Ooo czyżbyście się pokłócili?
-Cięzko to nazwać kłótnią. Cześć.
Powiedziałam i odeszłam od dziewczyny. Ona chciała, abym została w domu. Mówiła cały czas żebym w nocy nie szlajała się po ulicach i to w dodatku, gdy jestem pijana. Jednak nie miałam zamiaru jej słuchać. Kolejny raz trzasnęłam drzwiami i zaczęłam iść w kierunku parku, w którym kiedyś spotkałam się z Kamilem.
***********************************
Krótki, bo krótki, ale jest :P
Tra ta ta. Już myślałam, że nie napiszę dzisiaj rozdziału.
Wiem, że może przeczytacie go dopiero jutro, no ale cóż.
Liczę na szczerą opinie.
Zdaje mi sie, że nie podoba wam się mój blog. Jest coraz mniej komów i wyświetleń. Tak jakby was nie było ;c
Mam nadzieję, że się to zmieni. Dlatego proszę was, aby każdy, kto to przeczyta napisał coś w komentarzu (można z anonima)
Kolejny rozdział już jutro. :)
Jej :O cudowny <3 czekam na kolejne <3 a Neymar taki dziwny :/ czekam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny:) /Gabi♥
OdpowiedzUsuńSzalona xd //Kaśka <3
OdpowiedzUsuńCo się stało Neymarowi? Napadło go coś czy co:D a co do rozdziału to jest idealny jak każdy:)
OdpowiedzUsuńMega wciącający ten rozdział :*.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :).
Jesteś najlepsza <3.
Super! ale co jest z Neyem? :/
OdpowiedzUsuńOoo mam nadzieję, że oni się pogodzą :(
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Rozdział bardzo ciekawy. Czekam już na następny ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdziała <333
OdpowiedzUsuńEhh już czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńNext! ������
OdpowiedzUsuń